Na łamach „Sueddeutsche Zeitung” Daniel Broessler przekonuje, że „cierpliwość kanclerza najwyraźniej się wyczerpała”. W czasie posiedzenia klubu SDP polityk miał ostro krytykować rząd Prawa i Sprawiedliwości mówiąc o „dwulicowości polskich władz, które z jednej strony podżegają przeciwko migrantom, a z drugiej przyznają wizy za pieniądze”.

- „To jest coś, o czym nie można milczeć”

- miał powiedzieć kanclerz.

Broessler zaznacza, że powodem agresywnej retoryki Scholza nie są tylko doniesienia o nieprawidłowościach w procesie wydawania około 250 wiz przez Polskę, ale wypowiedzi polityków rządzącego w Polsce ugrupowania.

- „Wydaje się, że z punktu widzenia Scholza czara goryczy się przelała”

- pisze autor.

Pierwszy raz po temat polskich wiz Scholz sięgnął w czasie wiecu w Norymberdze, gdzie apelował o wyjaśnienie „ewentualnych nieprawidłowości w wydawaniu wiz przez Polskę”.

- „Nie chciałbym, żeby Polska po prostu machnęła ręką; będziemy potem dalej dyskutować na temat naszej polityki azylowej”

- powiedział.

Komentując tę wypowiedź na łamach „Berliner Zeitung” Tomasz Kurianowicz ocenił, że niemiecki kanclerz celowo angażuje się w polską kampanię, w akcie zemsty za spot PiS, w którym Jarosław Kaczyński rozmawiał z przedstawicielem niemieckiej ambasady.

- „Można się domyślać, że Urząd Kanclerski nie był rozbawiony spotem wyborczym Kaczyńskiego. Teraz Olaf Scholz odpowiedział, zemścił się”

- napisał Kurianowicz.