Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację Prawa farmaceutycznego, która zakładała dostępność tabletki „dzień po” bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia. Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała jednak „plan B”, który umożliwi dostęp do preparatu elleOne mimo prezydenckiego weta. O sprawę minister była dziś pytana na antenie Radia ZET.
- „To jest pomoc rodzicom, którym z wychowaniem nie wyszło. Bo jeśli szesnastolatka jest w niechcianej ciąży, a tylko wtedy się zgłosi po tabletkę, to znaczy, że rodzicom z procesem wychowawczym nie wyszło i szkole pod rządami PiS-u nie wyszło z edukacją zdrowotną, w tym seksualną”
- stwierdziła.
W ten sposób minister przyznała, że tabletka „dzień po” jest nie tylko pigułką antykoncepcyjną, ale w przypadku jej zażycia już po zapłodnieniu ma również działanie wczesnoporonne. Wówczas uniemożliwia zagnieżdżenie się embrionu w macicy, a nawet doprowadza do usunięcia już zagnieżdżonego. Dotychczas jednak szefowa resortu zdrowia uparcie temu zaprzeczała.
- „Z przykrością słyszę, że pan prezydent z uporem godnym lepszej sprawy, staje przeciwko polskim kobietom. Jeśli chodzi o tabletkę dzień po, czyli bezpieczną antykoncepcję awaryjną, która nie jest żadną tabletką wczesnoporonną, jak pan prezydent nie podpisze ustawy, to mam plan B. Tabletka i tak będzie dostępna bez recepty, ale o tym będę informowała dopiero, jak pan prezydent wyczerpie ten czas, jaki ma na podpisanie ustawy”
- mówiła w marcu, reagując na zapowiedź prezydenckiego weta.
Dziś przyznaje natomiast, że preparat jest potrzebny, kiedy „szesnastolatka jest w niechcianej ciąży”.
Maaatkooo! I to mówi minister zdrowia 🙄
— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) April 17, 2024
Ona nawet nie wie do czego służy, "pigułka dzień po".
Może najpierw przydałaby się edukacja samej @Leszczyna pic.twitter.com/mIoRWKHeU9