W trakcie wyemitowanego wczoraj wywiadu w podcaście Patricka Bet-Davida kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich ponownie stwierdził, że gdyby to on był prezydentem USA, w ogóle nie doszłoby do wybuchu wojny na Ukrainie.

Stwierdził też, że marnotrawstwem jest wydawanie pieniędzy na pomoc walczącej z Rosją Ukrainie i nikt nie dostał tyle pieniędzy co Zełenski. Dodał, że nie oznacza to, że nie chciałby pomóc Ukrainie, szkoda mu ludzi:

„Ale Zełenski nie powinien był pozwolić na wybuch tej wojny”.

Stwierdził, że owa wojna to „przegrana sprawa” i powinno się ją rozwiązać przed wybuchem. Dalej niezwykle mocno zaatakował Joe Bidena. Stwierdził, że niedopuszczenie do wojny byłoby niezwykle łatwe „[…] gdyby tylko miało się prezydenta z choć połową mózgu”. Podkreślił, że za wybuch wojny obwinia głównie Bidena, który miał wszcząć wojnę przez swoje wypowiedzi przed agresją.