6 grudnia rumuński Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich w tym kraju, powołując się na raport służb specjalnych, wedle którego mogło dojść do zewnętrznej ingerencji w proces wyborczy. Podejrzenia padły naturalnie na Rosję. Tymczasem portal Snoop.ro donosi, że wedle rumuńskiej administracji skarbowej ANAF, wspierającą Calina Georgescu kampanię na Tik-Toku stworzyli nie Rosjanie, a należąca do EPL Partia Narodowo-Liberalna, której kandydat zdobył w wyborach nieco ponad 8 proc. głosów.

- „Wynikałoby z tego, że stworzono fikcyjną - acz pewnie w jakimś stopniu skuteczną - kampanię na rzecz Georgescu, żeby potem przedstawić ją jako dowód na rosyjską interwencję i pretekst do anulowania wyniku wyborów”

- komentuje na X.com red. Łukasz Warzecha.