Była już zakonnica wystąpiła w programie „Verissimo”, gdzie poinformowała o swojej decyzji. Zapewniła, że 15 lat zakonnego życia było „najlepszymi latami” jej życia. Zapewniła przy tym, że to nie muzyczny sukces skłonił ją do odejścia ze wspólnoty. Wskazała, że kryzys przeżyła w czasie pandemii koronawirusa, kiedy zmarł jej ojciec.
- „Poprosiłam o pomoc psychologa, bo nie mogłam pojąć, kim jestem, ale nigdy nie kwestionowałam Boga”
- powiedziała.
- „Wierzę jeszcze bardziej w życie i w Boga, bo Bóg jest życiem”
- dodała.
Zapewniła, że nie zamierza porzucić wiary. Obecnie pracuje jako kelnerka w Hiszpanii, ale chce kontynuować karierę muzyczną.
Decyzję Cristiny Scuccia skomentował w mediach społecznościowych ks. Marek Lis.
- „5 lat temu siostra Cristina była w Opolu: rano w kaplicy kurii biskupiej odprawiłem dla niej po włosku Mszę św., po południu byłem jej tłumaczem w czasie koncertu na rzecz opolskiej katedry. To, co wtedy się działo, było autentyczne. Zamiast osądzać, pomódlcie się za nią”
- napisał duchowny.
5 lat temu siostra Cristina była w Opolu: rano w kaplicy kurii biskupiej odprawiłem dla niej po włosku Mszę św., po południu byłem jej tłumaczem w czasie koncertu na rzecz opolskiej katedry.
— ks. Marek Lis ن (@ksMarekLis) November 21, 2022
To, co wtedy się działo, było autentyczne.
Zamiast osądzać, pomódlcie się za nią. pic.twitter.com/0GN4nNZRmO