Onet sugerował dziś, że Prawo i Sprawiedliwość rozważa użycie „opcji atomowej”, która miałaby polegać na dymisji prezydenta Andrzeja Dudy i rozpisanie dzięki temu wyborów w innym terminie. Do tych rewelacji odniósł się wicepremier Jacek Sasin dementując doniesienia prasowe.

Dlaczego miałby się podać do dymisji? Gdy pan prezydent ma swoją kadencję do 6 sierpnia i jestem przekonany, że do tego czasu odbędą się wybory prezydenckie, które, mam nadzieję, trudno to przesądzać, ale mam nadzieję przesądzą mandat pana prezydenta na drugą kadencję”

- mówił Sasin w rozmowie na antenie Radia ZET.

Dziennikarka zwróciła uwagę:

Onet w trzech niezależnych źródłach potwierdził, że w obozie władzy rozważana jest dymisja pana prezydenta i to pomogłoby PiS na nowo rozpisać wybory prezydenckie w dowolnym terminie do połowy lipca”.

Sasin odparł, że teoretycznie jest to jakiś sposób doprowadzenia do wyborów prezydenckich, jednak:

[…] po pierwsze dzisiaj tym sposobem jest przeprowadzenie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Ten proces legislacyjny trwa, ta ustawa jest w Senacie. 6 maja Senat się w tej sprawie wypowie. Jeśli odrzuci tę ustawę, to 7 maja zajmie się nią Sejm”.

Beata Lubecka dopytywała go dalej, czy taka ewentualność w ogóle jest brana pod uwagę. Sasin podkreślił tu:

Po pierwsze, pan prezydent jest niezależny w swoich działaniach i w tym co zamierza zrobić, i dyskusje czy dywagacje medialne na ten temat nie mają większego znaczenia”.

Jednocześnie dodał, że zakłada iż nie będzie takiej potrzeby, PiS nie bierze takiej ewentualności pod uwagę i jedynym scenariuszem o jakim myśl jest ustawa o głosowaniu korepondencyjnym i wybory w takiej formule.

dam/Radio ZET,300polityka.pl