- Ludzie ich wyłapują, po czym przywiązują taśmami do słupów i latarni. Ściągają im spodnie, zostawiają pas i każdy może sobie podejść i zbić człowieka przywiązanego do lampy. Wygląda to przerażająco – czytamy na łamach portalu wspolczesna.pl na tema złodziei, o czym relacjonuje z Kijowa Marcin Mamoń.
Korespondent „Gazety Współczesnej” podaje, że w Kijowie ludzie samorzutnie wyłapują rabusiów nazywanych tam „maruderami” i wymierzają im sprawiedliwość. Warto dodać, że w czasach wojen złodzieje to jednak z najgorszych plag, jako może dotknąć społeczność.
- W Kijowie bardzo dużo osób posiada broń – podaje Mamoń.
Jak przekazuje dalej, dzisiejszy dzień w Kijowie był dość spokojny, pomimo alarmów przeciwlotniczych. Nie doszło też do żadnego poważniejszego uderzenia na infrastrukturę, czy też samo miasto.
- Słyszałem za to wielokrotne uderzenia Gradów ukraińskich, które ostrzeliwały rejony na północ od Kijowa, gdzie krok po kroku, cały czas zbliżają się wojska rosyjskie - mówi Marcin Mamoń.
Jako podaje dalej korespondent „Gazety Współczesnej”, duch walki z rosyjskim najeźdźcą oraz chęć obrony stolicy Ukrainy jest cały czas tak samo mocny. Trwają stałe przygotowania do dalszej obrony Kijowa.
mp/wspolczesna.pl