Wciąż niebezpiecznie jest na polsko-białoruskiej granicy, przez którą reżim Aleksandra Łukaszenki próbuje przepychać migrantów. Rzeczniczka SG por. Anna Michalska poinformowała o strzałach z broni sygnałowej, które funkcjonariusze zaobserwowali w okolicach Krynek.

- „W Krynkach były widziane i słyszane strzały z pistoletów sygnałowych”

- przekazała rzeczniczka Straży Granicznej zaznaczając, że tym razem amunicja sygnałowa nie spadła na polską stronę.

- „Tego typu prowokacje zdarzają się cały czas”

- dodała.

Por. Michalska przekazała też, że w nocy z soboty na niedzielę zatrzymano 5 obywateli Jemenu, którzy na Białoruś przylecieli z Rosji. Cudzoziemcy otrzymali postanowienie o opuszczeniu terytorium Polski i zostali doprowadzeni do granicy.

- „To, co dzieje się na granicy nie jest normalną sytuacją. Takich zdarzeń nie było np. przed rokiem. Wszyscy – zarówno funkcjonariusze Straży Granicznej, dziennikarze jak i opinia publiczna – przyzwyczaili się do tego, że jest niebezpiecznie. Na innych odcinkach naszej granicy przecież nie dochodzi do tego typu zdarzeń”

- podkreśla rzeczniczka.

kak/PAP, tvp.info.pl