Celibat jest raczej kwestią ontologiczną niż opcjonalną – podkreślił w swoich uwagach na temat celibatu Benedykt XVI. Słowa te znalazły się w książce kard. Roberta Saraha "Z głębi naszych serc" zawierającej artykuł Benedykta. Sprawę na antenie "Radia dla Ciebie" komentował ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof i etyk z UKSW.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji - TUTAJ
„To zupełnie nowy czas dla polskiego katolicyzmu. W Polsce przez ostatnie stulecia nie mieliśmy sporów doktrynalnych. W naszym kraju od wieków średnich nie było konieczności uczestnictwa w sporach chrześcijaństwa europejskiego czy światowego. Łagodnie przeszła u nas reformacja, podczas oświecenia były zabory, w wieku XX - komunizm. Polski katolicyzm nie uczestniczył w potężnych sporach doktrynalnych. To się skończyło. Dzisiaj nie da się już w nich nie uczestniczyć” - powiedział ks. prof. Kobyliński.
„Książka "Z głębi naszych serc" jest małym odpryskiem potężnego sporu doktrynalnego, jaki toczy się obecnie w Kościele katolickim” - wskazał.
„Celibat to margines tej debaty. Celibat to miłość i seksualność, stąd jest to temat medialny i budzi nieproporcjonalnie duże zainteresowane. Największe gazety europejskie i w USA podjęły w ostatnich dniach temat chrześcijaństwa” - podkreślił kapłan. „Zapalnik w postaci bezżenności księży podpalił wiele innych ważniejszych kwestii dotyczących przyszłości świata, kultury czy religii. Warto mówić o celibacie, ale to tylko pewien drobny element o wiele szerszego i ciekawszego problemu” - zaznaczył filozof.
Według ks. Kobylińskiego celibat czekają zmiany.
„Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nastąpi stopniowe odejście od obowiązkowego celibatu w Kościele katolickim obrządku łacińskiego” powiedział. Jak zaznaczył, to nie tylko kwestia amazońskiej puszczy. „Kolejnym poligonem doświadczalnym poza Amazonią są kraje języka niemieckiego. Kościół katolicki w Niemczech rozpoczął tak zwaną Drogą Synodalną. Jednym z tematów dyskutowanych w tej wielkiej ogólnoniemieckiej dyskusji jest kwestia odejścia od zasady obowiązku celibatu” - stwierdził.
Ksiądz mówił też o zamieszaniu wokół książki „Z głębi naszych serc”.
„Myślę, że osoba, która ponosi największą odpowiedzialność za to całe niepotrzebne zamieszanie, jest abp Georg Gänswein, osobisty sekretarz Benedykta XVI” - powiedział. „Papież Benedykt ma 93 lata i trudno oczekiwać od osoby w tym wieku, żeby czuwała nad tak szczegółowymi sprawami jak kwestia przygotowania tekstu do publikacji książki w innym kraju. Podejrzewam, że to wszystko jest kontrolowane przez abp. Gänsweina” - wyjaśnił.
„W tle natomiast jest inna niezwykle ważna kwestia, to znaczy jak powinien funkcjonować w Kościele katolickim emerytowany papież. Do tego musimy się przyzwyczaić, bo takiej sytuacji nie mieliśmy w Kościele katolickim prze 2000 lat. Owszem, mieliśmy w wiekach średnich abdykacje, ale miały one zupełnie inny charakter. dzisiaj mamy media elektroniczne i w pewnym sensie trzeba na nowo określić miejsce emerytowanego papieża. Ja jestem osobiście trochę zdumiony galimatiasem wywołanym przez tę publikację. To jest zupełnie niepotrzebnie. Kościół katolicki w wielu krajach jest podzielony, katolicy są zdezorientowani, kłócą się ze sobą w wielu krajach. Do tej kłótni dochodzi jeszcze teraz ta publikacja. Myślę, że nastąpiły bardzo poważne błędy po stronie otoczenia papieża Ratzingera” - dodał filozof.
Jak wyjaśnił, spór w Kościele można nakreślić w kategoriach podziału na konserwatystów i liberałów.
„Mamy w Kościele katolickim dwie frakcje, nieco upraszczając i stosując język polityczny, konserwatywną i liberalną. Liderem skrzydła liberalnego jest oczywiście papież Franciszek. Przedstawiciele tego obozu w wielu krajach odwołują się do wypowiedzi papieża Franciszka, do jego dokumentów, akceptują jego plan reformy Kościoła. Skrzydło konserwatywne natomiast traktuje wciąż emerytowanego papieża Ratzingera jako swojego lidera” - zaznaczył. „Przy tak ostrym sporze, gdy mamy urzędującego papieża Franciszka, każda wypowiedź papieża emerytowanego jest odbierana jako głos w tym sporze o przyszłość Kościoła katolickiego. Powiedziałbym tak: jeśli mamy już kategorię papieża emerytowanego, to jestem przekonany, że papież emeryt nie powinien uczestniczyć w aktualnych sporach doktrynalnych, które toczą się w Kościele katolickim” - ocenił kapłan.
Wreszcie ks. Kobyliński wskazał na problem forsowanej przez papieża Franciszka decentralizacji.
„Mamy ogromną różnorodność w Kościele katolickim na świecie. Pojawia się pytanie, czy jest możliwy jeden model życia księży, który będzie obowiązywał w Indiach, Niemczech czy Australii. Uważam, że zróżnicowanie jest tak wielkie, iż jeden uniwersalny model nie jest już możliwy. To, co proponuje papież Franciszek gdy idzie o decentralizację Kościoła katolickiego, jest jakimś rozwiązaniem, to znaczy żeby dopasować życie księży do różnych modeli krajach” - powiedział.
Gdy idzie o sam celibat to według ks. Kobylińskiego centralnym zagadnieniem jest homoseksualizm.
„W książce "Z głębi naszych serc" w ogóle nie pojawia się potężny problem homoseksualnych duchownych. Celibat jako wyrzeczenie ma sens w przypadku heteroseksualnego duchownego. Jeśli jestem osobą heteroseksualną i z racji religijnych chcę poświęcić swoje życie Kościołowi, z jednej strony pragnąc życia małżeńskiego i pragnąc związku z kobietą, rezygnuję z tego dla wyższych wartości. To jest wyrzeczenie i ślub, ma to głębokie znaczenie duchowe. To pewien dar złożony ze swego życia na ołtarzu Boga. Natomiast w przypadku mężczyzny homoseksualnego jest pytanie, czy ten jego ślub ma jakąkolwiek wartość, skoro mężczyzna ten i tak nie jest w żaden sposób zainteresowany życiem małżeńskim. Rodzi się wielkie pytanie teologiczne jaką wartość mają śluby celibatu mężczyzn homoseksualnych” - mówił filozof z UKSW.
Jak podkreślił ks. Kobyliński, z badań amerykańskich profesora Donalda Cozzensa z Cleveland wynika, że populacja duchownych katolickich homoseksualnych w USA to jest około 50 procent. Uważa się, że podobnie jest w innych krajach zachodnich. Jak referował rozmówca „Radia dla Ciebie”, prof. Cozzens mówi o eksodusie heteroseksualnym z kapłaństwa katolickiego w USA. To znaczy, że coraz niej kandydatów heteroseksualnych chce wstępować do seminariów i zakonów. Zdaniem prof. Cozensa kapłaństwo jest coraz bardziej traktowane jako gay-profession, zawód homoseksualny.
bsw/rdc.pl