Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W muzułmańskich małżeństwach panna młoda jest wyjątkowo młoda, często jest to po prostu kilkuletnie dziecko, a w takich ,,związkach'' dochodzi do wykorzystywanie seksualnego dzieci. Dlaczego władze w krajach Europy Zachodniej i państwach skandynawskich tolerują takie sytuacje i nie ingerują?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Myślę, że warto spojrzeć najpierw na ten problem w szerszym tle dwoistości norm moralnych stosowanych przez Zachód. Chciałoby się powiedzieć, że w cywilizacji zachodniej wykorzystanie seksualne dziecka budzi odrazę i absolutne potępienie. Bo istotnie na to zasługuje. To czyn godny najwyższej pogardy i potępienia. Dla zaspokojenia potrzeb seksualnych człowieka dorosłego zostaje wykorzystane, użyte dziecko. Jest to użycie przemocy silnego wobec bardzo słabego, jest to akt wyzysku i okaleczenie psychicznego. Taki akt jest aktem barbarzyństwa. I Zachód jest tego w niektórych sytuacjach świadom.
Zauważmy jak jednoznaczne są oceny dotyczące pedofilii ze strony duchownych. Faktycznie jest to czyn podwójnie zły, bo oprócz wspomnianej zbrodni na dziecku, jest dokonany przez człowieka, który ma nieść miłość, być znakiem miłości. Ale czy ta ocena jest jednoznaczna? Ten sam Zachód, który walczy z marginalnym (choć bezwzględnie skandalicznym i bolesnym zjawiskiem) pedofilii w Kościele, marginalizuje - więcej - toleruje i hołubi pedofilów z niektórych grup społecznych. Traktuje ich przestępstwa marketingowo. Wystarczy spojrzeć na epopeję z Romanem Polańskim. Więcej, w przestrzeni kultury zachodniej, w ostatnich latach za sprawą osławionej edukacji seksualnej w stylu genderowym, zalecana jest taka edukacja, która faktycznie jest zalecaniem pedofilii.
Zachęcanie kilkuletniego dziecka do masturbacji pod okiem seksedukatora – może rodzić i rodzić wiele zastrzeżeń. Istnieje jednak rozszerzające się przyzwolenie na to, co było kiedyś patologią moralną, a dzisiaj staje się dopuszczaną zasadą prawną. To jedna z ciekawych konsekwencji przemian kulturowych dzisiaj – przejście od normy moralnej do prawa, które jest faktycznie roszczeniem. Mówię o tym dlatego, byśmy zrozumieli, że „dzikość” islamu nie spotyka się już z czystością cywilizacji Zachodu. Ta cywilizacja także zdziczała. I traci orientację, gubiąc poprzedni kod kulturowy. Powiem jeszcze inaczej, nie dziwi mnie wykorzystanie dzieci przez islamistów, bo nie jest to rzecz nowa. Nową jest apatia Europy, która utraciła swoje chrześcijańskie DNA i stała się zdziczałym mutantem.
Politycy europejscy, którzy swoim obywatelom zgotowali los ofiar narażonych na ataki muzułmanów, wciąż niewiele robią w kwestii odsyłania imigrantów do ich krajów, czy zdaniem księdza ten exodus ma szanse się zakończyć czy będzie przybierał na sile?
To, co dokonało się w Europie w ostatnich latach jest otwarciem puszki Pandory. Wciąż powtarzamy sobie, że sytuacja uchodźców była i jest niejednoznaczna. To święta prawda. Byli i są wśród nich ludzie prześladowani, uciekający w sytuacji realnego zagrożenia życia. To fakt. Ale, mówiąc obrazowo, oni przypominają mi jeńców, wykorzystywanych w średniowiecznych bataliach wojennych, jeńców przywiązywanych do machin oblężniczych podsuwanych pod warownie i grody. Chcąc strzelać do owych wież, trzeba byłoby zabijać najpierw swoich. To jest dylemat. Dzisiaj, wielu pokazuje realnych uchodźców. Przypomina, że Jezus też był uchodźcą. Tak, i tym wszystkim, którzy przybywają tutaj by szukać schronienia, mówimy Pokój wam! Ale to są zasłony rozpięte nad przemarszem armii islamistów, która wkroczyła i wkracza na nasze tereny. Ci ludzie spotkali się tutaj z naiwnością, wspartą idiotyzmem poprawności politycznej, spotkali się z głupotą przywódców politycznych. Widzą, jak Europa obumiera, jak dawni „krzyżowcy” stali się uzbrojenie wyłącznie w tęczowe szmaty. Przecież to wszystko jest wręcz zachętą, by wkraczać, podbijać i zajmować.
Wydaje się, że w Polsce nie tolerowalibyśmy takich zachowań ze strony muzułmanów - z czego to wynika, że Polacy dość radykalnie mówią ,,nie'' uchodźcom islamskim, a inne nacje przyjęły najazd imigrantów bez szemrania?
Trzeba może najpierw podkreślić, że Polska pokazuje różne twarze islamu. Przykład polskich Tatarów, czy ostatnie lata migracji czeczeńskich do Polski, pokazują, że można współżyć pokojowo. Trzeba tym grupom etnicznym oddać w tym miejscu szacunek.
Ale w chwili obecnej nie nachodzą nas Tatarzy czy Czeczeńcy. Na szczęście polskie władze są tego obecnie świadome. (Co do świadomości poprzednich władz można było mieć wątpliwości, im wiele rzeczy się myliło, nawet faktury). I jesteśmy świadomi, że potencjalna konfrontacja nie jest kwestią logistyki tworzenia obozów dla uchodźców. To kwestia konfrontacji kulturowej. Oczywiście, w ostatnich latach zrobiono wiele, by przekonać, że „polskość to nienormalność”, a w związku z tym nienormalnością jest także katolicyzm. Na szczęście, te głosy nie zdominowały naszej tożsamości. Bardziej niż politycznie poprawni mieszkańcy nad Renem, czy tęczowo nastawieni multikulturowi mieszkańcy nad Sekwaną, wciąż wiemy, że jesteśmy Polakami. Może właśnie, dzięki najazdom nachodźców spod znaku półksiężyca, możemy zapytać dobitniej o naszą tożsamość. A może inne narody europejskie zatraciły już i potrzebę takich pytań, i zdolność do odpowiedzi na nie…
W Niemczech w obozach dla imigrantów mają miejsce zbiorowe gwałty na dzieciach i kobietach, a przestępcy nie są czasem nawet aresztowani i sprawy się wycisza, a zwyrodnialców się nie deportuje. Czy kraje w Europie, które tolerują tego typu przestępstwa i pozwalają rozrastać się muzułmańskiej społeczności szykują sobie w ten sposób podwaliny do wprowadzenia u nich prawa szariatu?
Zdaniem samych islamistów, sam fakt przebywania przez nich na danym terytorium oznacza, że wraz z nimi na tym terytorium obowiązuje szariat. Problemem jest właśnie to, że najeźdźcy nie zastanawiają się nad problemami asymilacji, inkulturacji, adaptacji. Nie sądzę, by mieli te słowa w swoich słownikach pojęć podstawowych. Dla nich kwestią podstawową jest walka i podbój. Oni nie nachodzą nas, by współżyć, tylko po to, by podbić, ujarzmić i zniewolić. Niemcy zachowują się w sposób zupełnie niezrozumiały.
Swoistą ilustracją absurdów, do których dochodzą był głośny fakt medialny z roku bodaj 2015, gdy luterański pastor apelował o zapewnienie darmowych usług prostytutek niemieckich dla uchodźców arabskich. Bo to jest zaspokojenie podstawowych potrzeb człowieka. Ten przykład wart jest zastanowienia – Niemcy oferują darmowe usługi prostytucyjne islamistom, a islamiści oferują Niemkom gwałty. A rząd milczy, media tuszują gwałty, jak te w Kolonii. Czy ten megaabsurd nie jest jakimś apokaliptycznym znakiem końca czasów? Na pewno jest znakiem schyłku cywilizacji zachodniej w jej aktualnej postaci.
Dziękuję za rozmowę