Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Jak Pan ocenia działania opozycji w trakcie napaści Rosji na Ukrainę i wywołanego przez to niespotykanego od bardzo dawna kryzysu, przede wszystkim związanego z ogromną ilością uchodźców wojennych oraz dokonywania przez Rosję zbrodni wojennych na Ukrainie.
Marek Jakubiak: Donald Tusk po swoim powrocie do Polski od samego początku chciał zunifikować opozycję, tak samo jak Niemcy chcą zunifikować Unię Europejską. I na czele tejże zunifikowanej opozycji on sam chciał stanąć. W chwili, kiedy nastąpiła agresja Rosji na Ukrainę, opozycja w naszym kraju podzieliła w zdecydowany sposób się na opozycję bardziej merytoryczną i patriotyczną – mam tu na myśli Lewicę i PSL – oraz na tych, którym jest już wszystko jedno i tak naprawdę już nawet zachować się nie potrafią.
Dobrym przykładem jest tu histeria, jaka została wywołana przez Platformę Obywatelską w związku z tirami jadącymi z Niemiec przez Białoruś do Rosji. Tiry te były zatrzymywane przez obywateli polskich, ale także Ukraińców przebywających w naszym kraju. Zachowanie się Platformy w tej sytuacji jest czymś niesamowicie wymownym.
Ja osobiście zaproponowałem, żeby zamknąć polską granicę z Białorusią i puścić te tiry przez Ukrainę, jako jedyne wolne przejścia, ponieważ rosyjskie tiry na Ukrainie z pewnością „dałyby sobie radę”.
Opozycja przez tych kilka dni w tym gorącym okresie nie zastanowiła się, skąd te ciężarówki jadą i kto je ładuje. Otóż ładują je koledzy Niemcy, czyli sprzymierzeńcy Tuska, Platformy Obywatelskiej i oczywiście Władimira Putina. To są dokładnie ci sami Niemcy, którzy płacili za powstanie Platformy Obywatelskiej. A oni – przepraszam za dużą dosłowność – wydzierali się na pograniczników. W ich sytuacji, sami powinni wykonać kilka telefonów do swoich niemieckich przyjaciół i wymóc na nich, żeby tych ciężarówek nie ładowali i nie wysyłali pomocy do Rosji przez Białoruś.
Na tym przykładzie widać wyraźnie dwoistość postawy polityków tej partii – z jednej strony niby dobrze chcą, a z drugiej strony – jak zwykle szukają winnych nie tam gdzie trzeba.
Tak więc Panie redaktorze, jak Pan widzi, opozycja jak nie wiedziała co robić, tak nie wie tego dalej. Mogę powiedzieć tylko tyle, że Prawo i Sprawiedliwość jest w czepku urodzone, bo na taką opozycję trzeba sobie naprawdę zasłużyć.
W mediach ukazał się wywiad z jednym z ukraińskich uchodźców, który obecnie przebywa w Polsce. Stwierdził on, że tymi tirami przewożone było w ramach rzekomej „pomocy humanitarnej” uzbrojenie z Niemiec do Rosji wykorzystywane oczywiście przeciwko Ukraińcom, w tym przeciwko ludności cywilnej. Jak powiedział, z uwagi na to, że jego wiek nie pozwala mu na walkę na froncie, to po zlokalizowaniu takiego tira odrywali tablice rejestracyjne, żeby transporty nie mogły jechać dalej.
Obecnie jest to znakomicie zorganizowane, ponieważ pogranicznicy sprawdzają takie tiry bardzo dokładnie – może to trwać nawet kilka dni dla jednego transportu.
Kierowca takiego transportu zapewne nie jest nic w takiej sytuacji winny, a odpowiedzialność ponosi ten, kto taki transport nadaje. Zamawiający z kolei wykorzystuje swoje układy. Jeśli im brakuje lekarstw, to dzwonią do Niemiec i ci im to w pośpiechu i służalczym oddaniu wysyłają. Ale żeby to robić w takiej chwili, kiedy Rosjanie są zwykłymi bandytami? To jest po prostu nie do przyjęcia i Niemcy przekraczają wszelkie możliwe granice taktu czy smaku politycznego. Co więcej zachowują się całkowicie bezmyślnie.
Jak należy patrzeć na opóźnianie i sprzeciw Niemiec wobec szybszego włączenia Ukrainy do Unii Europejskiej?
Przecież oni razem z Francuzami byli przeciwko wprowadzeniu Ukrainy do NATO. Prawdopodobnie tak Francja, jak i Niemcy doskonale znały plany Rosji dotyczące rosyjskiej agresji na Ukrainę. Najwidoczniej Putin nakazał im się nie wychylać i nie przyzwyczajać do Ukrainy, ponieważ chciał ją całą wchłonąć.
W roku 2014 zostało na Rosję nałożone embargo na przykład na uzbrojenie. Było ono wymuszone przez USA i ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa. Pomimo tego zakaz, jak się okazuje, oni i tak eksportowali podzespoły do broni pancernej i lotnictwa. I to w ogromnych ilościach - co teraz wychodzi na jaw. To są zdrajcy Europy, ponieważ oba te kraje działają na rzecz Rosji, która ani do Europy nie aspiruje, ani nie aspiruje do Unii Europejskiej. Rosja jest wrogiem militarnym Europy zjednoczonej i cały czas pokazuje swoje zęby krajom europejskim.
Generał Ion Pacepa i prof. Ronald Rychlak w swojej książce „Dezinformacja” podają, że w propagandzie i dezinformacji w Rosji pracuje nawet ponad dziesięć razy więcej osób niż w regularnym wojsku zdolnym do walki. Jak widzimy zarówno świat Zachodu, jak i sama Ukraina radzi już sobie z tymi działaniami Rosji w zakresie feke newsów, dezinformacji, prób skłócania itp., a ponadto Ukraina sama doskonaleprzetestowała zdolności działań militarnych „niepokonanej” armii rosyjskiej.
Dzisiaj jest to jeden wielki poligon i na szczęście dla nas i Ukrainy, Rosjanie na nowoczesnym polu walki przegrywają we wszystkich płaszczyznach – od informacyjnej, przez media społecznościowe do broni pancernej włącznie. Oni po prostu dostają na Ukrainie łomot. Ich przewaga w tej chwili polega na tym, że jest ich jeszcze więcej.
Ukraińcy bardzo mądrze to prowadzą i osobiście uważam, że czeka nas jeszcze bardzo miłe zaskoczenie. Oni jeszcze mają rezerwy, a Rosja już zużyła wszystko, co miała. Mówiąc bardzo kolokwialnie – biorą co leci, żeby rzucić na front, jak chociażby ochotników za 1000 euro i cywilny sprzęt, który jest na wyposażeniu milicji czy wojska, który przebiją zwykłe kule.
Ukraina posiada także swoje własne pociski manewrujące typu ziemia-ziemia, które z powodzeniem tamci żołnierze mogą wykorzystać jako – ziemia-morze do niszczenia rosyjskich okrętów. Skuteczność podobnej broni widać było na przykładzie ostrzelania „niewidzialnego” rosyjskiego okrętu w pobliżu Odessy.
Tego konfliktu byliśmy świadomi od dawna, ale byliśmy sceptyczni co do możliwości obronnych Ukrainy. Natomiast walki tam toczą się cały czas w strefie przygranicznej w odległości do około 100 kilometrów od granicy i Rosjanie nie weszli w głąb kraju. Cały czas mieści się to w definicji bitwy obronnej.
A jak Pan widzi zmasowane akcje dezinformacyjne, zwłaszcza na początku wojny obronnej Ukrainy? Oskarżano ich o prawie wszystko, Polakom też przypisywano różne dziwne rzeczy.
Nawet wielu polityków dało się w to wkręcić. Jak niektórzy to pisali – nie będę oczywiście z nazwisk wymieniał – to można to było podpisać tylko jako „agent Moskwy”. Dla przykładu jeden z takich wpisów odnosił się do rzekomej relacji żołnierza z pola walki, a przecież żołnierzom nie wolno mieć komórek w trakcie akcji, co jest szczególnie sprawdzane, ponieważ są one bardzo łatwym celem do lokalizacji i stanowią zagrożenie dla ich życia. I tego była cała masa.
Warto jeszcze podkreślić siłę ducha walki Ukrainy. Oni mają teraz już prawdziwych bohaterów i to jest podwalina pod prawdziwą nową Ukrainę, a nie bazowanie na Banderowcach, ponieważ to byli bandyci. Teraz Ukraina ma już w tym nieszczęściu takie szczęście, że ma już współczesnych własnych bohaterów, jak chociażby ten młody inżynier, który wysadził most, żeby rosyjskie czołgi nie wjechały do miast, a sam poniósł śmierć, ponieważ nie zdążyłby się ewakuować. I to dzieje się na naszych oczach.
Powiem szczerze, że w 2014 ja osobiście miałem do Ukrainy stosunek bardzo negatywny, ponieważ ich podejście do konfliktu z Rosją było uwłaczające w mojej opinii. Oddawali wszystko jak leci i to bez walki. Obecnie zmieniłem moje nastawienie do nich diametralnie, ponieważ w tej chwili są narodem, który absolutnie zasługuje na swoje państwo. I wykuwa to płacąc za wolność własną krwią. To że Rosjanie połamali sobie zęby na Ukrainie, to tylko dowodzi temu, że to jest waleczny i bohaterski naród.
Uprzejmie dziękuję za rozmowę.