W ub. tygodniu premier Mateusz Morawiecki skierował konwencję stambulską do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten orzekł o jej zgodności z konstytucją. Wcześniej o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji wniosek do resortu rodziny złożył minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wobec tych wydarzeń pada wiele pytań, dlaczego rząd zajął się konwencją stambulską dopiero teraz, pięć lat po jej ratyfikacji? Na te wątpliwości odpowiada w rozmowie z tygodnikiem Do Rzeczy sam minister sprawiedliwości.

W rozmowie z Jackiem Przybylskim dla tygodnika Do Rzeczy Zbigniew Ziobro przypomina, że Zjednoczona Prawica już w 2015 roku zobowiązywała się w swoim programie do wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Jak podkreśla, dokument ten uderza w polskie wartości, ale został też przyjęty niezgodnie z konstytucją:

- „Rząd podjął się wielu zobowiązań, których realizacja wymagała czasu. Zaczął od projektów społecznych polegających na wspieraniu polskich rodzin: to m.in. „500+”, ulgi podatkowe dla młodych i 13. emerytury. Teraz przyszedł czas na realizację programu w sferze wartości” – mówi polityk.

Minister Sprawiedliwości podkreśla, że wypowiedzenie konwencji stambulskiej nie będzie miało żadnego wpływu na jakość ochrony kobiet w Polsce przed przemocą domową, bo polskie prawo zapewnia w tym względzie znacznie skuteczniejsza ochronę, niż wymagają zapisy kontrowersyjnego dokumentu. Zbigniew Ziobro podaje przykłady wprowadzonych przez Zjednoczoną Prawicę rozwiązań w tym zakresie, jak chociażby umożliwienie funkcjonariuszom policji podjęcia decyzji o natychmiastowej eksmisji sprawcy przemocy domowej:

- „Żadne lewicowe środowiska, czy to w Skandynawii, czy w Niemczech, czy w Holandii, nie doprowadziły do wprowadzenia ostrzejszych przepisów w swoich krajach, mimo że tyle mówią o prawach kobiet” – zauważa.

Wypowiedzenie konwencji stambulskiej w żaden sposób tych przepisów nie złagodzi, a wręcz przeciwnie. Na jesień Zjednoczona Prawica zapowiada podjęcie prac w celu zaostrzenia kar dla przestępców seksualnych.

Natomiast sprzeciw wobec konwencji stambulskiej wynika z zaszytego w niej tła ideologicznego, ukrytego „pod szlachetnym hasłem ochrony kobiet”:

- „Chodzi o hołdujące ideologii gender zapisy forsujące pogląd, że przyczyną przemocy wobec kobiet są: rodzina, małżeństwo rozumiane jako związek kobiety z mężczyzną, wypływająca z chrześcijańskich wartości tradycja i kultura. To wartości i wolności, które chroni polska konstytucja, a z którymi walczy konwencja stambulska. Wprost atakuje religię i upatruje w niej – podobnie jak w opartej na chrześcijańskich wartościach tradycji – przyczyn przemocy wobec kobiet. To zakłamywanie i wywracanie rzeczywistości. Przyczynami przemocy wobec kobiet jest właśnie upadek wartości, rozpad i dysfunkcje tradycyjnych rodzin, alkoholizm i narkotyki, które sprzyjają różnego rodzaju patologiom, a nie odwrotnie. Poziom przemocy wobec kobiet jest znacząco wyższy np. w zlaicyzowanych krajach skandynawskich niż w Polsce” – podkreśla minister.

W rozmowie z tygodnikiem minister odniósł się również do skandalicznych wydarzeń z ub. tygodnia, kiedy to grupa lewicowych aktywistów sprofanowała szereg warszawskich pomników, w tym słynną figurę Chrystusa sprzed bazyliki św. Krzyża oraz do sprawy odrzucenia przez KE sześciu wniosków w ramach programu „Partnerstwo miast”, złożonych przez polskie samorządy, które przyjęły wcześniej prorodzinne rezolucje. Jak przekonuje Zbigniew Ziobro, polski rząd musi w tym aspekcie stanowczo reagować i bronić polskie samorządy przed dyskryminacją:

- „Mimo ich chuligańskich ekscesów pani komisarz Dalli nie przejdzie przez myśl, żeby odbierać im środki finansowe, bo jej zdaniem ich działania zasługują na tolerancję. Jednak już polskie samorządy, które uchwalają Kartę praw rodziny i nie chcą narzucania ideologii LGBT, na tolerancję nie mogą liczyć i mają być bezwzględnie finansowo karane. To jest przedsmak tego, co zrobiłaby Komisja Europejska, gdyby mechanizmy, o których zawetowanie wnosiłem, były wprowadzone w życie” – zauważa.

Dodaje, że powiązanie funduszy UE z mechanizmem praworządności, któremu udało się zapobiec, doprowadziłoby do tego, że za rok np. Polsce odebrano by fundusze za to, że nie zalegalizowano tzw. homomałżeństw.

kak/ Do Rzeczy