"Tharrusz dżamaa czasem nazywane też taharrusz al-dżinsi, czyli molestowanie seksualne, to nie jest nowość w Egipcie ani w innych krajach arabskich" - mówi portalowi Onet.pl egipski psycholog, dr Lotfi. 

Tharrusz dżamaa to "zabawa" Arabów, która polega na zbiorowym molestowaniu i gwałceniu kobiet. Dwa kręgi mężczyzn otaczają wybraną ofiarę. Głośno krzyczą i wyją, żeby ją bardzo przestraszyć. Siłą zdzierają z niej ubranie, obmacują, czasem gwałcą. Czasem, bo to w takim tłumie trudne. Kobieta jest okradana, werbalnie poniżana, bita. Tak młodzi Arabowie, którzy wierzą w Allaha, spędzają chętnie wolny czas. 

"Młodzi faceci umawiają się na taharrusz na portalach społecznościowych. W pewnym sensie można powiedzieć, że w porewolucyjnych społeczeństwach arabskich dochodzi obecnie do seksualnej rewolty. Taharrusz dżamaa to jeden z jej przejawów, ten bardzo zły" - mówi dr Lotfi.

Jak dodaje, gwałty i molestowania są nagrywane na telefony i publikowane w internecie. "To rodzaj pornografii" - stwierdza.

Lotfi przekonuje, że islamscy imigranci trafiający do Europy przyniosą tu wielkie problemy. Oni tacy po prostu są.

"To zazwyczaj prymitywni faceci z syryjskich czy irackich wsi, gdzie kobieta jest niczym, instrumentalnie traktowanym przedmiotem, który się kupuje, a potem traktuje jak chce. Takie wyobrażenia i poglądy ci ludzie przenoszą potem do Europy. Co więcej, wielu Arabów ma utrwalony wizerunek kobiety europejskiej jako seksualnie rozwydrzonej, bez czci i honoru, tym bardziej więc można ją atakować i molestować. W ich mniemaniu, kobieta "niezakryta", ubrana po europejsku jest "łatwiejsza" i "sama się prosi".

To są bardzo mocno zakorzenione przekonania, których nie zmieni zmiana miejsca zamieszkania, nawet w kompletnie innej cywilizacji. Kilkaset tysięcy ludzi o takim prymitywnym światopoglądzie dotarło do Europy i następne fale przybywają, będziecie mieli z tym problem. To są ludzie trudno reformowalni, bo ich zachowania determinowane są nie tylko tradycją, ale są – co gorsza – uświęcone religią" - mówi psycholog.

wbw/Onet.pl