Kiedy razem się zbierzemy, zewsząd radość nas owionie,
nigdzie tak się nie czujemy, jak w przyjaznym naszym gronie
Same usta nam się śmieją, w żyłach krew nam raźniej płynie,
serca biją nam nadzieją, tak nam dobrze, jak w rodzinie
– śpiewało się, zdaje się nie dawno – polonez towarzyski.
Takie siermiężne, sarmackie, a oddawało klimat pewnych środowisk w Drugiej Rzeczpospolitej, nie idealnej przecież. Czy dzisiaj mamy środowiska, które potrafią się bawić w radości i nastroju, „jak w rodzinie”? Karnawał. Zabawy. Każde stworzenie lubi się bawić: zwierzęta same i z ludźmi, dzieci, młodzież i starsi, także seniorzy. Jestem jak najbardziej za zabawą. Poczęstunek, nawet z rozsądnym alkoholem, wspólne śpiewanie, tańce.
Człowiekowi należy się odprężenie, zapomnienie na chwilę o troskach i zacieśnienie ludzkich relacji nie tylko na płaszczyźnie sąsiedzkiej czy urzędowej.
Ale warunek – zabawa nie może sprawiać przykrości drugiemu człowiekowi. Nie zawsze się o tym pamięta. Zbyt często dzisiaj rozmaitego rodzaju imprezy rozrywkowe nie oszczędzają konkretnych osób czy grup.
Takim zabawom – zdecydowany „stop”. Nie wolno tu powoływać się na słuszne zasady o wolności artystycznej czy wolności słowa w ogóle. Są jeszcze zasady etyczne, które wyznaczają granice wolności, by nie stała się anarchią.
Przekraczającym te zasady mówimy Panowie/Panie, źle się bawicie! I znów zdecydowany STOP.
O. Leon Knabit OSB
Felieton pochodzi z Dziennika Polskiego. O autorze: Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.