Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i warszawskim kinie Kinoteka, kinomani mają okazje zobaczyć nowy sfinansowany w części przez podatników (według portalu Film Polski, za pośrednictwem Mazowieckiego Instytutu Kultury, Mazowieckiego i Warszawskiego Funduszu Filmowego, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy) film „Pan T”.
„Pan T”, gdyby zrobiony był w konwencji surrealistycznej fantastyki rozgrywającej się w nieokreślonym mieście, nieokreślonego kraju, w nieokreślonym czasie, nie wzbudzałby kontrowersji. Jednak przez to, że rozgrywa się w PRL w 1953 roku, w czasie kulminacji komunistycznych represji stalinizmu (który na ziemiach polskich trwał kilka lat po śmierci Stalina do 1956 roku), w Warszawie, to budzi kontrowersje jako obraz kreujący pozytywny wizerunek komunistycznej okupacji ziem polskich.
Widz, który nie zna realiów powojennej Polski (a takich jest zdecydowanie więcej niż tych, którzy mają wiedzę o tym okresie) na podstawie „Pana T” uzna, że okupowana przez komunistów Polska była miejscem klimatycznym, bez represji, w której życie w nędzy było tylko wyborem ideowym, bo każdy mógł robić karierę. Z filmu można odnieść wrażenie, że choć komunistyczna bezpieka istniała, to żadnych zbrodni nie dokonywała – co najwyżej śledziła poczynania głównego bohatera.
Bohater filmu jest tytułowy „Pan T” kojarzący się z Leopoldem Tyrmandem (co zresztą zmusiło producentów filmu do wydania oświadczenia, że główny bohater jest inspirowany wieloma postaciami). Życiem T interesuje się Urząd Bezpieczeństwa. T szpieguje tajny współpracownik sąsiad, mieszkający obok niego na stancji dla pisarzy. Konfident to sympatyczny człowiek, który w pewnym momencie odmawia donoszenia na pisarza, za co nie ponosi konsekwencji – dzięki temu twórcy filmu mogli krepowacz pozytywny wizerunek konfidentów bezpieki i samej bezpieki (która jak wynika z filmu, nie była ani zbrodnicza, ani dolegliwa).
W ramach kreacji pozytywnego wizerunku PRL twórcy filmu ukazują pozytywny wizerunek Bolesława Bieruta jako sympatycznego kolesia, który jest znudzony rolą władcy PRL i pali gandzie, a nawet planując wprowadzenie uprawy marihuany w PRL.
W rzeczywistości PRL 1953 ukazanej w filmie nie ma represji, zniewolenia i zbrodni dokonywanych na Polakach przez sowietów i ich polskojęzycznych konfidentów. T żyje biednie, bo taki styl życia sobie wybrał, udając się na emigracje wewnętrzna – non stop dostaje intratne propozycje pracy i kariery zawodowej, które nie wymagają od niego jakiegoś zaprzedania się. Postawa T nie wynika z jakichś wyborów ideowych, tylko z kontestacji, T tak jak kontestuje system oferujący mu dostatek i karierę, tak samo kontestuje młodą i seksowną kochankę, która mu się narzuca. Ten zabieg pozwala twórcom filmu ukazać, że kontestowanie PRL tbyło fanaberią, niczym nieuzasadnioną – nie robił kariery i nie żył w dobrobycie, tylko ten, kto nie chciał korzystać z atrakcyjnej oferty władz komunistycznych – jest to kłamstwo zgodne z narracją postkomunistów.
W jednej ze scen występuje Leszek Balcerowicz. Gra on profesora filozofii, który z kolegami filozofami (Jackiem Fedorowiczem, Kazimierzem Kutzem), w trakcie pracy w fabryce zabawek dyskutuje o filozofii. To bardzo ciekawe, że dysydenta gra akurat Leszek Balcerowicz, który robił karierę w PRL, w latach 1978–1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Centralnym PZPR, od 1969 do 1981 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a w „latach 1978–1980 kierował zespołem doradców-ekonomistów przy premierze Piotrze Jaroszewiczu”. Kazimierz Kutz swoją karierę w PRL rozpoczął w 1955 roku.
Film jest atrakcyjny wizualnie, obraz jest czarno biały i kontrastowy, dzięki czemu rzeczywistość PRL wydaje się atrakcyjna, klimatyczna i estetyczna. Film nie ukazuje brudu, szarości i smrodu PRL, ale wyidealizowaną kreację zgodną z postkomunistyczną narracją.
W filmie wystąpili: Paweł Wilczak („Wesele”, „Sfora” - serial TV), Sebastian “Stanki” Stankiewicz („Plagi Breslau”, „Gotowi na wszystko. Exterminator”), Maria Sobocińska („Kler”, „Wołyń”), Wojciech Mecwaldowski („Juliusz”, „11 minut”), Jacek Braciak („Kler”, „Volta”), Jerzy Bończak („Ślepnąc od świateł” - serial TV, „Rewers”), Zdzisław Wardejn („Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3”, „Rojst” - serial TV), Eryk Lubos („Underdog”, „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”), Katarzyna Warnke („Kobiety mafii”, „Botoks”), Krzysztof Czeczot („Gotowi na wszystko. Exterminator”, „Volta”), Andrzej Zieliński („Volta”, „Wataha” - serial TV), Wiktor Zborowski („1983” – serial TV, „Pokot”), Bartłomiej Topa („Pod powierzchnią” - serial TV, „Kler”), Mariusz Bonaszewski („Kurier”, „Powidoki”), Przemysław Bluszcz („Zabawa zabawa”, „Konwój”), Tomasz Sapryk („Zabawa zabawa”, „Podatek od miłości”), Katarzyna Kwiatkowska („Pitbull. Ostatni pies”, „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”), Jan Nowicki („Kamerdyner”, „Sztos”), Jacek Fedorowicz („Nie ma róży bez ognia”, „Alternatywy 4” - serial TV), Michał Urbaniak („Mój rower”), Sławomir Orzechowski („Kurier”, „Kamerdyner”), Jerzy Rogalski („Miszmasz czyli Kogel Mogel 3”, „Wołyń”), Lesław Żurek („Mała Moskwa”, „Zabawa zabawa”), Kazimierz Kutz, Leszek Balcerowicz.
Jak można przeczytać na stronie dystrybutora filmu, „Pan T” to „przesycona nostalgią podróż do niezwykłego świata, w którym słynni pisarze i poeci artystycznej bohemy zasiadywali w knajpach i kawiarniach, ukradkiem komentując zło otaczającego ich świata. Film w reżyserii Marcina Krzyształowicza – nagrodzonego Orłem i Srebrnymi Lwami na festiwalu filmowym w Gdyni twórcy „Obławy””. Scenarzystami filmu są Andrzej Gołda i reżyser.
Jan Bodakowski