Polska odzyskała suwerenny byt i stała się decydującym o sobie podmiotem stosunków międzynarodowych po rozpadzie ZSRR i tzw. obozu socjalistycznego. Stało się to za przyczyną zrywu polskiej „Solidarności”, dzięki staraniom wielkiego Polaka Jana Pawła II. Najważniejszym sojusznikiem naszej wolności był wtedy prezydent USA Ronald Reagan. W następstwie zniknął obowiązujący dotąd ład „jałtański” i powstał korzystny dla Polski nowy ład międzynarodowy ,w którym rolę decydującą odgrywają Stany Zjednoczone.

Te ład jest kwestionowany przez Rosję, a Władimir Putin zapowiada, że odbuduje rosyjskie supermocarstwo. Prezydent Lech Kaczyński 12 sierpnia 2008 roku na wiecu w Tbilisi mówił: „Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!” Rosja wtedy anektowała prowincje Gruzji Abchazję i Osetię, następnie uderzyła na Ukrainę, zajęła Krym, trwają walki na terenie wschodniej Ukrainy. Rosja rozbudowuje swoje siły ofensywne i zagraża państwom nadbałtyckim, wywiera presję na Białoruś, rozgrywa manewry wojskowe w których ćwiczy zrzucanie ładunków jądrowych na Polskę. Rosja zagraża nam i naszym sąsiadom, chce przesuwać granice i zmienić obowiązujący ład światowy.

Jeśli Stany Zjednoczone pragną zachować swoją pozycję w świecie i utrzymać ten ład nie mogą dopuścić, aby Rosja rozwijała ekspansję w Europie. Utworzenie przez NATO „flanki wschodniej” i wojskowa obecność USA w naszym regionie skutecznie powstrzymuje Rosjan. Nie trzeba wyjaśniać jak bardzo ta obecność służy naszemu bezpieczeństwu. Starania Polski, aby żołnierzy amerykańskich było jak najwięcej są oczywiste. Doskonalę relacje jakie zdołał wypracować prezydent Andrzej Duda z prezydentem Donaldem Trumpem są w tym bardzo pomocne.

Wizyta prezydenta RP w Waszyngtonie i tematy rozmów wskazują, że ma ona ogromne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego. Dziwne, że liderzy opozycji tego nie widzą, lub może raczej udają, że nie widzą i mimo tego krytykują prezydenta Dudę.

Media informują, że w następstwie spotkania obu prezydentów wzrośnie w Polsce liczba amerykańskich żołnierzy, zjawią się nad Wisłą dowództwa operacyjne US Army i ma być dyslokowana jednostka samolotów wielozadaniowych F-16. Ulegną też wzmocnieniu związki gospodarcze USA-Polska. Projekt prezydenta Dudy budowania wspólnoty Trójmorza (co bardzo nie podoba się Moskwie) znajduje w USA wszechstronne wsparcie. Przy czym zaangażowanie USA w naszym regionie to kwestia interesów amerykańskich, a nie tylko efekt sympatii łączącej przywódców obu krajów, sympatii, która niewątpliwie występuje. W każdym razie mamy sytuację, gdy interesy supermocarstwa amerykańskiego są zbieżne z interesami Rzeczypospolitej, to dobra oznaka, każąca nam ze spokojem patrzeć w przyszłość.

To diametralnie różna sytuacja od tej, która miała miejsce w latach II wojny światowej, gdy podczas spotkań prezydenta USA Delano Roosevelta z dyktatorem Rosji Stalinem w Teheranie i Jałcie interes Polski - zachowania niepodległości okazał się sprzecznym z interesem USA, które dogadywały się z ZSRR naszym kosztem. Dziś mamy po stronie amerykańskiej prezydenta, który spogląda na nasz kraj tak jak prezydent Reagan, a nie tak jak widział Polskę prezydent Roosevelt.

Prezydent Andrzej Duda wykonał ogromną pracę na rzecz bezpieczeństwa naszego kraju. W najgłębszym polskim interesie jest, aby prezydent mógł kontynuować te wysiłki w następnej kadencji. Warto uświadomić, że takiej jak Andrzej Duda wizji naszego bezpieczeństwa nie ma żaden z kandydatów na prezydenta zabiegających o głosy wyborców i żaden z nich nie ma takich osobistych predyspozycji, aby to co dla Polski jest potrzebne uzyskać.

W warunkach ostrego konfliktu politycznego w Polsce, gdy zorganizowane grupy zwolenników przenoszenia na polski grunt ideologii destrukcji cywilizacyjnej i podporządkowania się obcym podejmują działania kwestionując legalizm instytucji państwowych („państwa PiS”), odmawiając akceptacji dla stanowionego porządku prawnego (reforma sądownictwa) można wyobrazić, że doprowadzi to do rozkładu porządku moralnego i w konsekwencji do osłabienia, a następnie do unicestwienia państwa polskiego. Taki proces miał miejsce w Polsce w drugiej połowie XVIII w. gdy w rozbitym moralnie i podzielonym politycznie społeczeństwie - także w rezultacie działań obcych potęg - zwyciężyły ośrodki przeciwne reformom i naprawie państwa (konfederacja targowicka). Rzeczpospolita na ponad wiek zniknęła z mapy politycznej Europy. Warto o tym dziś pamiętać i spoglądając na wizytę prezydenta RP w USA uświadomić sobie, jak ważne jest, aby w wyborach 28 czerwca wygrał Andrzej Duda stojący na straży wartości stanowiących o nas jako Polakach.

W Polsce władza wykonawczą są prezydent i rząd. Współpraca prezydenta z rządem dla funkcjonowania państwa jest niezbędna. W obecnej sytuacji, gdy opozycja z zaciekłością zwalcza rządzących Rafał Trzaskowski zapowiadający „wypalenie gorącym żelazem” PiS jako prezydent RP oznacza paraliż polskiego państwa. Radosław Sikorski już ogłosił: „Potrzebny jest prezydent, który będzie wetował rewolucyjne zapędy PiS.” Jest pewne, że taki prezydent nie jest Polsce potrzebny.

Polsce potrzebny jest prezydent Andrzej Duda!

Romuald Szeremietiew

Salon24.pl