Prof. Przemysław Żurawski vel Gajewski wskazuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że nie powinniśmy być zdziwieni, jeśli nasilą się doniesienia o otwieraniu ognia przez białoruskich pograniczników. W ocenie politologa z Uniwersytetu Łódzkiego prowadzona przez łukaszystowski reżim propaganda jest przygotowaniem do sprowokowania incydentu zbrojnego.
Poza przepychaniem przez polską granicę migrantów, w ostatnim czasie reżim Aleksandra Łukaszenki organizuje coraz liczniejsze i niebezpieczniejsze prowokacje. Straż Graniczna informowała m.in. o strzelaniu w stronę żołnierzy Wojska Polskiego ślepą amunicją
- „To jest niestety przygotowaniem do realnego incydentu zbrojnego, czyli ktoś ze strony białoruskiej otworzy ogień, twierdząc później, że uczynił to w samoobronie. Kolejny etap, coraz groźniejszy, mamy jak sądzę przed sobą. Tak niestety trzeba to interpretować”
- ocenia prof. Przemysław Żurawski vel Gajewski.
Politolog odniósł się również do retoryki aktywistów, m.in. z Fundacji Ocalenie, którzy przekonują, że migranci chcą ubiegać się o azyl w Polsce. Tymczasem sami migranci przyznają, że ich celem są Niemcy.
- „Uderzenie propagandowe w rząd polski wymaga zakłamywania tej rzeczywistości i opowiadania, że to są imigranci, którzy zmierzają do Polski, a Polska ich nie chce, bo jest ksenofobiczna”
- wskazuje rozmówca wPolityce.pl.
kak/wPolityce.pl