Zgodnie z zawartym w połowie kwietnia porozumieniem OPEC+, od początku maja Rosja powinna zmniejszyć produkcję ropy o blisko jedną czwartą. Tak duże ograniczenie wydobycia w tak krótkim czasie (dwa tygodnie na przygotowanie) może okazać się niemożliwe. To efekt specyfiki rosyjskiego sektora naftowego.

Eksperci, ale też na przykład wiceszef Łukoilu Leonid Fiedun, twierdzą, że Rosja może zmniejszyć wydobycie nie więcej niż o 300-400 tys. baryłek ropy dziennie – bez poważniejszych szkód dla sektora. Tymczasem zgodnie z porozumieniem OPEC+ ma to być, w dwóch pierwszych miesiącach, aż 2,5 mln baryłek. Czyli niemal osiem razy więcej niż ograniczenia, jakie Rosja brała na siebie w ostatniej fazie OPEC+, do końca marca. Taka redukcja uderzy oczywiście w kondycję koncernów naftowych, ich zyski, ale też w budżet Rosji – wszak zyski z eksportu ropy odpowiadają za jedną trzecią PKB. Rosja ma tego surowca sprzedawać mniej, no i po rekordowo niskich cenach. Ale o ile poziom popytu i poziom cen na światowym rynku może ulec dość szybko poprawie, to inna konsekwencja głębokiego cięcia wydobycia może mieć większy i trwały – negatywny – wpływ na rosyjski sektor naftowy.

W Rosji działa w sumie ok. 180 tys. szybów naftowych. Problemem jest ich niska wydajność. Średnio z jednego wydobywa się 9,5 tony ropy dziennie. Dla porównania, jeden saudyjski szyb naftowy daje 1-2 tys. ton. Niska wydajność wynika ze specyfiki geologicznej. Większość złóż rosyjskich leży w północnej części Syberii, gdzie szyby są dużo głębsze niż te saudyjskie i przechodzą przez wieczną zmarzlinę. W większości to już stare złoża z czasów sowieckich, a ropa z nich wypływająca jest mocno zawodniona. W niektórych przypadkach na powierzchnię wydobywa się mieszankę 4 proc. ropy i 96 proc. wody. Trzeba więc technicznie oddzielać surowiec. Jeśli wydobycie stanie, woda w rurach zamarznie. Dłuższe wyłączenie z użytkowania oznacza też, że w szybie zbierają się parafina i stearyna, które należy usunąć w przypadku chęci ponownego uruchomienia. Aby w przyszłości odbudować wydobycie, potrzeba dużo czasu i inwestycji, wiercenia nowych szybów i wymiany uszkodzonej infrastruktury. Mówiąc krótko, Rosjanom dużo trudniej będzie wznowić produkcję w miejscach, gdzie ją teraz wstrzymają w związku z OPEC+.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]