Premier Beata Szydło i jej rząd nie wycofują się w żaden sposób ze swojego sztandarowego projektu czyli 500 +. Podczas wczorajszej konferencji prasowej Premier Szydło mocno podkreśliła, że 500 zł będzie przysługiwać na każde drugie i kolejne dziecko, niezależnie od dochodów rodziców.

Rząd PiS zastanawia się jedynie nad tym, czy najbogatsi Polacy powinni również otrzymywać pomoc w postaci 500 zł na drugie i kolejne dziecko. - To dobry temat do dyskusji - powiedziała Premier. Przedstawiciele rządu stanowczo zaprzeczali, by rząd rozważał wycofanie się z propozycji przewidującej zasiłek 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko bez względu na dochód rodziny. (Według przedstawionego przez PiS jeszcze w kampanii projektu próg dochodowy miałby obowiązywać, jeśli chodzi o wsparcie na pierwsze dziecko - otrzymywałyby go rodziny, w których dochód w przeliczeniu na osobę nie przekraczałby kwoty 800 zł lub 1200 zł, jeżeli którekolwiek z dzieci jest dzieckiem niepełnosprawnym).

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, zapytany na antenie Radia Zet czy zasiłek będzie dla wszystkich, tak jak PiS obiecywał w kampanii wyborczej, odparł: "Tak, dla wszystkich, począwszy od drugiego i na każdego następne dziecko dla wszystkich rodzin. Natomiast na pierwsze dziecko dla rodzin uboższych. (…) Taki jest nasz projekt" I dodał, że " przy wielu projektach będziemy dyskutować, to nie jest tak, że jesteśmy najmądrzejsi i wszystkie rozumy pozjadaliśmy. (…) Jeśli będą rozsądne, mądre głosy, to należy ich wysłuchiwać Zastanawiać się zawsze można, natomiast ja mówię o projekcie, który jest fizycznie gotowy. (…) Natomiast prace będą w parlamencie, będą konsultacje, więc nie mogę mówić, czy wszyscy posłowie, czyli ponad 230 ten pogląd podzielą, ale mam nadzieję, że tak". 

Osobiście Henryk Kowalczyk popiera pogląd, że "program 500 zł na dziecko ma realizować dwa cele: pomóc rodzinom finansowo, i to jest dla tych rodzin, które mają mniejsze dochody, ale też wspierać i zachęcać rodziny do tego, żeby mieć dzieci i to jest inwestycja w dzieci, inwestycja w naród i tym rodzinom, które zdecydują się na to, żeby inwestować w dzieci należy pomóc". Podkreślił, że zasiłek będzie wypłacany na wniosek, więc jeśli bogatsze rodziny uznają, że go nie potrzebują, „nie muszą składać wniosku” i wówczas nie otrzymają pieniędzy.

Z kolei rzecznik prasowy rządu Elżbieta Witek - w podobnych słowach mówiła o realizacji programu 500 + na antenie TVN 24: Absolutnie nie. I pani premier nie mówiła o takiej sugestii. Natomiast ja przypomnę, że ten program „500+” w skrócie nazywany, ma za zadanie osiągnięcie dwóch celów. Po pierwsze ma pomóc rodzinom, które są najgorzej sytuowane i mają po kilkoro dzieci, a po drugie ma pomóc w naprawieniu demografii, bo my dzisiaj jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji demograficznej. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to za kilkadziesiąt lat zabraknie nam całego pokolenia i pani premier Beata Szydło powiedziała wczoraj tyle, że nie wycofujemy się z tego, ale zadawane są pytania, także przez dziennikarzy oraz środowiska, które uważają, że nie wszyscy powinni dostać pieniądze, dlatego, że są dobrze sytuowani, więc pani premier powiedziała tylko tyle - nie wycofujemy się".

Program 500 + przez wiele mediów - jeszcze walczących z obecnym rządem - jest ukazywany w sposób karykaturalny, wręcz mający na celu wywołanie społecznego fermentu. Przedstawia się informacje, jakoby rząd PiS miał zmieniać swój program i pomagać tylko najuboższym, pisze się, że to był tylko wyborczy wabik, itd. Widać jedank, że rząd Premier Szydło konsekwentnie realizuje swój program naprawy naszego państwa.

Philo