Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak odniósł się kontrowersyjnych słów gen. Mirosława Różańskiego o warunkach żołnierzy na polsko-białoruskiej granicy. Szef MON podkreślił, że w ten sposób były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych wpisuje się w prowadzoną przez łukaszystowski reżim dezinformację.
Na początku tygodnia gen. Mirosław Różański gościł na antenie Radia ZET, gdzie mówił o sygnałach, wedle których żołnierze strzegący polsko-białoruskiej granicy nie jedli od trzech dni.
- „Dochodzą sygnały, że żołnierze na granicy nie jedli od trzech dni. Nie jest to najlepszy obraz, jeśli armia musi być karmiona przez społeczeństwo”
- mówił wojskowy.
Jego słowa wywołały ogromne oburzenie. W mediach społecznościowych głos zabrał m.in. Rafał Ziemkiewicz.
- „Przecież ten człowiek jest rosyjskim agentem, co najmniej wpływu, każda jego wypowiedź od lat nie pozostawia co do tego wątpliwości. Powinien zostać postawiony przed sądem, zdegradowany i skazany za zdradę”
- napisał publicysta tygodnika „Do Rzeczy”.
Dziś do sprawy odniósł się również minister Mariusz Błaszczak, który przyznał, że „nawet nie chciałby wymieniać nazwiska tego typa, dlatego że posługuje się insynuacjami, wpisuje się w politykę dezinformacyjną, która jest prowadzona przez reżim Łukaszenki”.
- „To jest zachowanie niegodne oficera Wojska Polskiego”
- ocenił minister.
- „Zresztą przyjmowany jest w ten sposób przez żołnierzy”
- dodał.
Szef MON wskazał też, że cały czas poprawiane są warunki żołnierzy stacjonujących przy granicy. Sprowadzane są tam pierwsze kontenery mieszkalne.
- „Po jednej z odpraw zdecydowałem o tym, żeby kontenery, jakimi dysponuje Wojsko Polskiego, zostały rozlokowane przy granicy, a więc są to godne warunki służby, trudnej służby. Warunki są godne, a takie nikczemne słowa wypowiadane - to jest zadanie ciosu w plecy polskim żołnierzom, którzy stoją na straży bezpieczeństwa naszej ojczyzny”
- podkreślił.
kak/PAP