Protesty katolików wzbudziły fragmenty broszury, w których Werlen dzieli wyznawców Chrystusa na „liberałów” i „konserwatystów”, a samego siebie sytuuje w „centrum”. Ponadto Werlen kwestionuje słuszność decyzji Jana Pawła II, który w 1994 roku stwierdził, że dyskusja o kapłaństwie kobiet jest zamknięta. – W tekście „Ordinatio Sacerdotalis” papież Jan Paweł II pisał o zastrzeżeniu mężczyznom święceń kapłańskich. W 1994 zdecydował, że ta kwestia nie podlega już dyskusji. Ale mimo ta kwestia pozostaje wciąż aktualna: czy płeć osoby jest kwestią wiary? Czy ona należy do nienaruszalnego dobra religii? Przynajmniej to podstawowe pytanie musi podlegać dyskusji, także po 1994 roku – pisał Werlen.
Jeden z katolickich portali próbował zaprosić Werlena na rozmowę, by wytłumaczył się ze swoich poglądów, ale ten nie odpowiedział na propozycję. Portal kath.net skomentował postawę mnicha w następujący sposób: „Polaryzacja między konserwatystami a progresistami w Kościele jest obecnie duża”, stwierdził Werlen we wstępie swojego pisma. Zamiast jednak jej przeciwdziałać, opat dolewa oliwy do ognia niczym podpalacz ze słynnego dramatu szwajcarskiego pisarza Maxa Frischa”.
Klasztor, na którego czele stoi o. Werlen, nie cieszy się popularnością wśród młodych szukających duchowego powołania. Z 90 mnichów w 2001 roku, kiedy Werlen został mianowany opatem, zostało niewiele ponad 60 - wspólnota klasztorna systematycznie się kurczy. Przez dziesięć lat zaledwie sześć osób złożyło śluby wieczyste. Obecnie nie ma wśród tamtejszych zakonników żadnych nowicjuszy. Te liczby wypadają blado w porównaniu z klasztorem klauzurowym cystersów w austriackim Heiligenkreuz, w którym obecnie trzech młodzieńców szykuje się do złożenia ślubów, a przez ostatnie 7 lal zgłosiło się 33 chętnych do nowicjatu (z których co prawda tylko część dotrwała do końca).
Według niemieckich mediów katolickich choć o. Werlen deklaruje się jako „człowiek centrum”, pozostaje on zdecydowanym zwolennikiem „Wir sind Kirche”, stowarzyszenia walczącego z nauczaniem Kościoła.
Jr3/kath