„To nie my mamy obsesje na punkcie seksu, ale wy” – zwraca się do twórców filmu „Benedetta” s. Helena Burns ze zgromadzenia paulistek. Nowy film Paula Verhoevena już wywołał burzę w Stanach Zjednoczonych. W Polsce kontrowersyjna produkcja trafi do kin 7 stycznia.
Film opowiada o życiu siostry Benedetty Carlini. W założeniu reżysera jest połączeniem historycznej opowieści z erotycznym thrillerem i kinem religijnego feminizmu, w którym nie brakuje politycznych odniesień.
„Benedetta” już wywołała ogromną burzę w Stanach Zjednoczonych. Określające film „bluźnierczym” i „pornograficznym” Towarzystwo Obrony Tradycji, Rodziny i Własności organizuje protesty przed kinami, w których jest on wyświetlany.
Na platformie „The Business Insider” ukazał się wywiad z paulistką, s. Heleną Burns. „To nie my mamy obsesje na punkcie seksu, ale wy” – powiedziała zakonnica. Jej opinię podzielają chrześcijańscy apologeci, którzy wskazują na opętaną seksem kulturę, która bezkrytycznie przyjmuje tezy takich myślicieli jak Sigmund Freud, dla którego „religia to neurotyczna obsesja”.
Zakonnica wskazuje, że reżyser chce wzbudzić kontrowersje, aby zarobić na nowym filmie. Dlatego odradza bojkotowanie filmu, ponieważ to może przynieść mu jeszcze większy rozgłos.
- „A jest to zły film, na który tak naprawdę szkoda czasu”
- stwierdziła.
W rozmowie z portalem Fronda.pl kilka dni temu do sprawy odniósł się ks. prof. Andrzej Kobyliński, który obejrzał już „Benedettę”.
- „Wiele treści tego filmu jest obraźliwych dla katolików, m.in. sceny seksu lesbijskiego w klasztorze, banalna prezentacja opętania i stygmatów, karykaturalne przedstawienie instytucji kościelnych itp.”
- ocenił filozof.
kak/KAI, Fronda.pl, materiały prasowe