Tomasz Poller: Trudno oprzeć się wrażeniu, że obecna kampania prezydencka jest chyba najostrzejszą spośród wszystkich od upadku komuny. Trudno przypomnieć sobie tak brutalne ataki, fakenewsy, chwyty poniżej pasa, rozkręcanie takich emocji...

Witold Gadowski, reporter, publicysta, pisarz: Zmienił się niemiecki ambasador. Nowym ambasadorem w Polsce został wysoki oficer niemieckich służb specjalnych. To nie jest przypadek. Można powiedzieć - jeśli weźmiemy pod uwagę media powiązane z Niemcami, nawet te przez nich sprzedane a służące póki co niemieckiej strategii, a dodamy jeszcze media postkomunistyczne, z kapitałem pochodzącym z postkomunistycznych afer - że rzucono wszystko na jedną szalę. Trwa w tej chwili bitwa o to, by zniszczyć Andrzeja Dudę. Nie chodzi o to, by prowadzić z nim polemikę, ale po prostu go zniszczyć.

No właśnie... Miałem zapytać o ten medialny blitzkrieg, by wspomnieć o koronnym przykładzie z serialem o "ułaskawieniu pedofila", ale także o mających krótko po tym kolejnych zaczepkach. Na marginesie warto zwrócić uwagę, że ten atak ma miejsce nie tylko w mediach polskojęzycznych, ale także za granicą, więc niekoniecznie na użytek polskiego czytelnika...

Chodzi o zatrzymanie tak zwanej polskiej zarazy. Neomarksiści, którzy rządzą Unią Europejską nie chcą, by polska zaraza się rozprzestrzeniała. A dla nich zarazą jest zwrot w kierunku państwa narodowego, zwrot w kierunku wartości konserwatywnych. Chcą to wypalić gorącym żelazem. Chcą, by Polska czy też Węgry, stały się negatywnym przykładem próby emancypacji spod wpływów neomarksistów. Stąd nagonka na Polskę i rozpowszechnianie medialnych kłamstw.

Od jakiegoś czasu spodziewano się personalnych ataków na rodzinę Andrzeja Dudy. No i mamy takie, choćby najświeższe, fakenewsy: o tym, że córka prezydenta ma nieślubne dziecko, potem poseł Michał Szczerba zamieszcza wrzutkę o tym, że prezydent ma kochankę. To przecież kompletne idiotyzmy, których nikt poważny nie kupi. Takie działanie wydaje się irracjonalne...

Nie zgodziłbym się. To nie jest irracjonalne działanie. Uruchomiono teraz trendsetterów, którzy rozpowszechniają najbardziej fantastyczne pomówienia w stosunku do Andrzeja Dudy i jego najbliższych. To ma działać odstraszająco, demobilizująco, po to by potencjalni wyborcy obecnego prezydenta nie poszli na wybory. Ponieważ wyborcom Dudy są drogie wartości konserwatywne, uderza się w każdy ton, który z tymi wartościami koliduje. Preparuje się takie historie, aby wykreować wizerunek Dudy jako hipokryty. To stara strategia, chętnie stosowana przez służby specjalne, która w tej chwili została wykorzystana na wielką skalę, jako propaganda szeptana.

Wrócę do pomysłu z zaangażowaniem Giertycha, który zwraca się do elektoratu Konfederacji o poparcie Rafała Trzaskowskiego, a to wszystko drukuje Gazeta Wyborcza. Pomysł wydaje się szalony, a jednak oni się w to bawią...

Bo to jest trochę tak, że tonący Giertycha się chwyta. Pewnie uwierzyli w prawdopodobieństwo, że Giertych jest w stanie przemówić do jakiejś części elektoratu. Oczywiście wydaje mi się, że to jest raczej niemożliwe. Ale skąd ma to wiedzieć Adam Michnik?

Od jakiegoś czasu raz na parę dni odzywa się też Donald Tusk. A to coś zatwittuje, a to wygłosi apel o wycofanie się Kaczyńskiego z polityki i danie szansy młodym... Czy odzywa się w jakimś konkretnym celu? Czy po prostu został takim etatowym politycznym trollem, a może też chce wrócić do polskiej polityki?

Donald Tusk jako człowiek, jako mężczyzna jest zwykłym tchórzem. I to mogę z pełną świadomością powiedzieć. Natomiast nie jest też politykiem samodzielnym. On wykonuje zadania. To co robi Tusk, świetnie współgra ze strategią niemieckiej ambasady, niemieckich służb, niemieckich kół gospodarczych. To, co mówi, musi z tym współgrać. Chcąc nie chcąc, musi zachowywać się aktywnie.