W czasie dzisiejszej wspólnej konferencji prasowej premierów Polski i Wielkiej Brytanii głos zabrała ukraińska aktywistka Daria Kaleniuk, która zrugała Borisa Johnsona. „Jesteś tu, w Warszawie. Nie przyjeżdżasz do Kijowa i do Lwowa, bo się boisz” – mówiła dyrektorka ukraińskiego Antykorupcyjnego Centrum Reagowania.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Jonson kolejny raz w ostatnim czasie przyleciał dziś do Warszawy, aby z szefem polskiego rządu omówić sytuację na Ukrainie. W czasie wspólnej konferencji prasowej Johnson wyrażał podziw dla Polski, która stała się liderem w pomocy humanitarnej dla uchodźców z Ukrainy. Mówił też o gotowości do nałożenia na Rosję jeszcze silniejszych sankcji.
Obecność premiera Wielkiej Brytanii wykorzystała ukraińska aktywistka Daria Kaleniuk, która krytykowała go w bardzo emocjonalnym wystąpieniu. Przywołała dramat bombardowanego Charkowa, mówiła o przerażeniu Ukraińców.
- „Ukraińcy desperacko proszą o ochronę naszego nieba. Prosimy o strefę zakazu lotów, a dostajemy odpowiedź, że to rozpęta trzecią wojnę światową. Ale jaka jest alternatywa, panie premierze? By obserwować, jak to nasze dzieci, zamiast samolotów, bronią NATO przed rakietami i bombami?”
- pytała.
Przypomniała, że Wielka Brytania zagwarantowała Ukrainie bezpieczeństwo w ramach memorandum budapesztańskiego. Wskazując, że Johnson przyleciał do Warszawy zamiast do Kijowa stwierdziła:
- „Bo się pan boi. Bo NATO boi się stanąć w naszej obronie. Bo NATO boi się rozpętania trzeciej wojny światowej. Ale ona już się rozpoczęła. I to ukraińskie dzieci przyjmują uderzenia”.
Podkreślając, że rozumie jej postawę, brytyjski premier odpowiedział, że Wielka Brytania nie może przyłączyć się do wojny przeciwko Rosji w oczekiwany przez nią sposób.
Incredibly powerful moment at Boris Johnson’s press conference in Poland pic.twitter.com/QHgWfjjrHv
— Sebastian Payne (@SebastianEPayne) March 1, 2022
Johnson w Estonii
O tym, że wojska Wielkiej Brytanii pozostaną w granicach NATO Boris Johnson mówił dziś również w czasie wizyty w Estonii, gdzie odwiedził brytyjskich żołnierzy w bazie wojskowej Tapa.
- „Chcę jasno powiedzieć, że nie będziemy walczyć z siłami rosyjskimi na Ukrainie, a nasze wzmocnienia, takie jak te tutaj w Tapa, mieszczą się zdecydowanie w granicach członków NATO i jest to właściwą rzeczą”
- powiedział.
Przypomniał, że NATO jest sojuszem obronnym i żaden z jego członków nie rozważa angażowania się w wojnę z Rosją. Wskazał też, że niemożliwym jest wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą egzekwowanego przez lotnictwo Sojuszu.
- „To jest czas, w którym błędne kalkulacje i nieporozumienia są aż nazbyt możliwe. Musimy uznać fakt, że wymagałoby to zestrzeliwania rosyjskich samolotów. To bardzo, bardzo duży krok. Po prostu nie ma go na agendzie żadnego z państw NATO”
- zaznaczył.
Również sekretarz generalny Sojuszu, który spotkał się dziś w Łasku z prezydentem Andrzejem Dudą przypomniał, że NATO nie włączy się w wojnę na Ukrainie.
- „NATO stoi solidarnie u boku Ukrainy i nałożyło ogromne koszty na Rosję za jej nieuzasadnioną agresję. NATO udziela też wsparcia militarnego, wysyłamy sprzęt wojskowy, wysyłamy broń przeciwpancerną, broń przeciwlotniczą, a także inne rodzaje sprzętu, poza tym dostarczamy pomocy humanitarnej i finansowej. Jednak chcę zaznaczyć, że NATO nie chce być częścią tego konfliktu. Dlatego nie zamierzamy wysyłać żadnych wojsk na Ukrainę, nie zamierzamy też wysyłać samolotów do ukraińskiej przestrzeni powietrznej”
- oświadczył Jens Stoltenberg.
kak/PAP, TVP Info, DoRzeczy.pl