„To jest po prostu niewyobrażalne” - powiedział wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odnosząc się do wczorajszych prób zagłuszenia przemowy prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku oraz faktu, że po wszystkim spotkała się z nimi kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
„Gorszące sceny” to jedno – mówi Kaleta w rozmowie na antenie Polskiego Radia 24 i dodaje, że zdecydowanie większe oburzenie budzi fakt, że potem politycy opozycji:
„[…] przede wszystkim Małgorzata Kidawa-Błońska dziękowała tym ludziom za to zdarzenie”.
Wiceminister sprawiedliwości podkreślił też:
„Ponieważ opozycja i zaprzyjaźnione media prezentowały to, jakoby mieszkańcy Pucka mieli dokonać tego zakłócenia. Internet na szczęście szybko potrafi dojść do prawdy. I ja twarze poznaję chociażby z +rozbijania+ spotkań, czy to Patryka Jakiego w Warszawie, czy różnego rodzaju zadym w całej Polsce”.
Sebastian Kaleta wezwał również szefa Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę do tego, aby ten wyjaśnił, czy PO lub sztab wyborczy Kidawy-Błońskiej współuczestniczyli w organizacji wczorajszej „zadymy” w Pucku.
Pikietujący wykrzykiwali skandaliczne hasła, takie jak: „Będziesz siedział” czy „marionetka”. Pojawiły się też transparenty z napisem „Przestańcie kraść, wyPAD 2020” czy „Konstytucja”. Po wszystkim protestujący spotkali się między innymi z Małgorzatą Kidawą-Błońską. Pytali: „było słychać?”.
Sebastian Kaleta w studio zwrócił też uwagę na to, że prezydent Andrzej Duda został powitany przez setki mieszkańców Wejherowa z entuzjazmem. Dodał, że opozycję najwidoczniej boli fakt, że Andrzej Duda wszędzie jest witany właśnie w taki sposób:
„[…] on ten entuzjazm też rozsiewa, bo jest uśmiechnięty, z energią, stara się z każdym chwilę porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie. Małgorzata Kidawa-Błońska, Platforma Obywatelska, zazdroszczą mu tego”.
Jak dodał – być może właśnie dlatego do Pucka wysłano „zadymiarską trupę”.
dam/PAP,Polskie Radio 24