Jeszcze wczoraj migranci próbujący przedostać się z Białorusi do Polski rzucali w polskich funkcjonariuszy kamieniami i granatami hukowymi. Dziś krzyczą „I love Poland”, klękają przy granicy i proszą o wpuszczenie na terytorium Polski.

Wczoraj miała miejsce kolejna próba siłowego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy przez migrantów zgromadzonych w okolicach Kuźnicy. Próbując pokonać granicę migranci, najpewniej wspierani przez białoruskie służby, rzucali w kierunku polskich służb różnymi przedmiotami. Do szpitala trafiło dziewięciu policjantów, dwóch strażników granicznych i żołnierz.

Dziś zdawało się, że sytuacja zaczyna się uspokajać. Wiceszef MSWiA poinformował o autobusach, które zabierają migrantów z obozowiska. Kolejne nagrania z granicy pokazują, że zmieniono taktykę i migranci zamiast atakować, teraz próbują wzbudzać litość.

Nowe informacje o sytuacji na granicy przekazał za pośrednictwem Twittera rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. W miejscu wczorajszych ataków powstała już nowe obozowisko. Razem z migrantami pojawiły się też ekipy filmowe. Organizowane są happeningi, za pomocą których migranci próbują „grać na emocjach” polskich funkcjonariuszy. Migranci podchodzą pod bariery graniczne i proszą o pomoc.

Do tych działań wykorzystywane są też dzieci. Policja poinformowała, że pod ogrodzenie przyprowadzane są dzieci, którym każe się krzyczeć „I love Poland”.

kak/PAP, Twitter, niezależna.pl