Dariusz Kwiecień, członek zarządu Stow. Katechetów Świeckich – tekst polemiczny do artykułu na wyborcza.pl Joanny Szymuli z dnia 27.08.2024 pt. „Przecież chodzi tylko o uelastycznienie planu lekcyjnego. Dlaczego katecheci boją się łączenia uczniów w grupy?”

 

 

A MOŻE KOMPROMIS?

RELIGIA LUB ETYKA W SZKOLE DLA KAŻDEGO UCZNIA

Wobec psychologicznej zapaści młodzieży i aksjologicznego zamętu spowodowanego przez wirtualny świat, kształcenie uczniów w polskiej szkole do wyższych wartości moralnych i do dobrych życiowych wyborów, staje się palące jak nigdy dotąd. Mówienie, że szkoła jest od nauczania, a nie do formacji, choćby religijnej, jest nieporozumieniem. Po prostu niektórym liberałom i ludziom lewicy przeszkadza tylko przymiotnik „religijny”. Szkoła jako organizm złożony jest bowiem od wychowania i nauczania, dydaktyki i pedagogiki. Gdyby tak nie było, to co w niej robiłyby: statuty, regulaminy, systemy kar i nagród, lekcje wychowawcze, konkursy savoir-vivre’u, akademie okolicznościowe i oceny z zachowania na świadectwie? Gros spraw na radach pedagogicznych (sic!) poświęca się właśnie kwestiom wychowawczym (sic!), bo bez dobrego uformowania uczniów, spada skokowo jakość ich nauczania. I to dotyczy wszystkich poziomów edukacji. A obecność religii, etyki i w jakiejś mierze wychowania fizycznego wzmacnia proces wychowawczy w szkole.

 

Trzy i pół roku temu jako nauczyciele religii ze szkół średnich wystosowaliśmy list otwarty do MEN i Episkopatu w kwestii obligatoryjnego wprowadzenia w polskich szkołach zamiennie lekcji religii i etyki. Wtedy, mimo że prosiliśmy o jego poparcie zrzeszenia nauczycieli etyki, nie chcieli go z nami podpisać. Obecnie ponowiliśmy nasz apel już z niektórymi etykami, pisząc do Prezydenta, Marszałka i pani ministra Nowackiej w tym samych duchu i proponując konsensus aksjologiczny w polskiej szkole[1]. Jeśli tego bowiem nie zrobimy, grozi nam coraz większa zapaść psychiczna młodych obywateli, coraz większa polaryzacja społeczna, a według światowej sławy psychologia społecznego i liberała profesora Jonathana Haidta zagrożona będzie przez to demokracja zachodnia. Czas dojrzeć w rywalach i konkurentach politycznych dobro, nawet gdy w naszej ocenie się mylą. Człowiek jako istota wrażliwa i złożona moralnie umiejscowiona pomiędzy aniołami i demonami, nie jest absolutnie dobry, ani absolutnie zły. Dlatego uważamy, że nie wszystko w polityce oświatowej poprzedniego rządu było złe, jak chcą obecnie rządzący w MEN. Postulat zamiennego wprowadzenia religii z etyką w szkołach był akurat dobry i warto go podjąć na nowo, jak nie przymierzając pomysł na budowę CPK. Można rozmawiać o modyfikacjach w postaci jednej godziny z tych przedmiotów w tygodniu, można rozważyć trzystopniowe zaliczenia (celująco, dobrze, odpowiednio) z niemożnością niezdania z któregoś z nich. W obliczu przeciążenia uczniów wiedzą dobrze byłoby, żeby w szkołach religia z etyką były przedmiotami bardziej formułującymi postawy, niż oceniającymi jedynie wiedzę z filozofii czy teologii, podobnie jak jest z w-fem, na którym obecnie ocenia się bardziej zaangażowanie w ćwiczenia niż osiągnięty wynik.

Obecnie mamy w szkołach ok. 30 tys. nauczycieli religii i 3 tys. nauczycieli etyki, oczywiście część ostatnich z powodu zanikania ich przedmiotu jest w uśpieniu i od razu mogłaby wrócić do nauczania. Oczywiście na wprowadzenie tych zmian trzeba by dać sobie rok, może dwa, tak by część katechetów, którym ograniczy się godziny, mogła się przekwalifikować, a nowi nauczyciele etyki, aby uzyskali potrzebne kwalifikacje. To jest też odpowiedni czas na napisanie nowego dobrego programu do obu tych przedmiotów. Biskupi już to zapowiedzieli w związku z reformą programu katechezy szkolnej, środowiska etyków i nauczycieli filozofii mogłyby zadeklarować to samo. Do pomyślenia jest nawet wspólna praca nad programem, tak aby etyka i religia w szkole szły kompatybilne, a uczniowie mogliby je zaliczać modułowo. Tak, tak. Przypominam sobie, że program do etyki w gimnazjach napisała w swoim czasie prof. Magdalena Środa, która jak wiemy, nie pała zbytnią miłością do biskupów, a był to program uniwersalny, bo znalazło się w nim miejsce dla Augustyna z Hippony i Tomasza z Akwinu, a program etyki w liceach mówił o etyce solidarności ks. Tischnera i poruszał zagadnienia filozofii Karola Wojtyły. Sam zresztą miałem w mojej 25-letniej praktyce pedagogicznej uczniów, którzy uczestniczyli z woli rodziców w etyce, ale przychodzili do mnie na jeden semestr, aby posłuchać co uczę w ramach religii. Uczniowie są z natury ciekawi i sami chcą stworzyć z tego, co się im proponujemy swój system wartości w życiu.

Przy obecnym pogłębiającym się rozwarstwieniu poglądów i eskalacji emocji społecznych niech prawda wykuwa się w sporze, ale niech będzie głoszona w szkołach. Jeżeli będzie dobry etyk, katecheta będzie musiał się podciągnąć, jeśli będzie dobry nauczyciel religii, etyk będzie miał mniej pracy. Do pomyślenia są również wspólne działania w ramach wolontariatu, akcje na rzecz ekologii, pokoju na świecie, czy szeroko pojętych praw człowieka. W szkołach średnich zaś dysputy i debaty oksfordzkie na nośne społecznie tematy, bez obrzucania interlokutorów błotem, ale jako sztuka dyskusji na argumenty z podaniem sobie ręki na końcu. W ramach swojej pracy w kilku szkołach poznałem z dziesięciu etyków i nigdy nie było między nami konfliktów, raczej poczucie, że jedziemy na tym samym wózku pt. wartości uniwersalne i duchowość człowieka.

Obecna polaryzacja społeczna, która powoduje, że przy niewielkiej wygranej zwycięzca bierze wszystko i wprowadza radykalne zmiany, które za kilka lat druga strona cofnie, nie jest dobre. Szkoła jest rzeczywistością wielce złożoną i nie lubi rewolucji, ale mądrą ewolucję. Podobne rozwiązanie jak z religią lub etyką można by opracować w ramach zapowiadanej edukacji zdrowotnej i starego wychowania do życia w rodzinie. Niech to rodzice i uczniowie, a nie „omnipotentne” państwo decydują jaki model edukacji aksjologicznej przyjmą.
Polski system edukacyjny w tej sprawie mógłby się stać przykładem dla innych krajów europejskich. Wszak my Polacy jesteśmy przecież znani na świecie, że potrafimy wznieść się ponad podziały i być nie jeden przeciw drugiemu, ale w rzeczach najważniejszych solidarni.
I jeszcze jedna uwaga. Nauczyciele religii i etyki są w szkołach od 33 lat i mają te same kompetencje i umiejętności co inni przedmiotowcy, różnimy się jedynie tym, że nasze przedmioty do tej pory są dobrowolne, dlatego jako metodycy musieliśmy się starać bardziej niż inni, by przyciągnąć do nich uczniów, jesteśmy więc zaprawieni w bojach szkolnych. To, że dzisiaj jako nauczyciele religii upominamy się o możliwość nauczania naszego przedmiotu, nie znaczy, że boimy się łączenia klas między poziomami, jak to chcą nam narzucić obecne władze MEN. Po prostu głośno zwracamy uwagę, że jest to niezgodnie z prawem oświatowym, psychologią rozwojową dzieci i młodzieży i uniemożliwia nam realizację podstawy programowej z naszych przedmiotów, występujemy więc również w imieniu nauczycieli etyki.

 

Dariusz Kwiecień, rzecznik Stowarzyszenia Katechetów Świeckich

 

[1] https://www.petycjeonline.com/list_otwarty_chcemy_wychowania_do_wartoci_w_szkole_-_-_religia_lub_etyka_dla_kadego_ucznia