Rząd Donalda Tuska wreszcie dostrzegł dramatycznie rosnące ceny energii, które spędzają sen z powiek Polaków i postanowił sprzeciwić się systemowi handlu emisjami ETS2.

- „Wysokie ceny energii mogą obalić niejeden rząd demokratyczny”

- przyznał premier Donald Tusk.

Do sprawy odnieśli się w czasie konferencji prasowej posłowi PiS.

- „System ETS funkcjonuje kilkanaście lat, ale decyzje z 2008 i 2014 spowodowały, że ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosły. Tak wysokie ceny pozwoleń powodują, że 60% w cenie energii elektrycznej stanowią koszty tych pozwoleń. Przesunięcie wejścia systemu ETS2 o rok nie rozwiązuje problemu. Ten system ma zubożyć wszystkich Polaków”

- stwierdził poseł Zbigniew Kuźmiuk.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwrócił natomiast uwagę, że „w Polsce i tak ceny energii są rekordowo wysokie”. Aby te ceny obniżyć, klub Prawa i Sprawiedliwości przygotował szereg ustaw, które jednak nie znalazły dotychczas poparcia sejmowej większości. Błaszczak przypomniał również, że „źródło ETS2 bierze się z decyzji D. Tuska z 2008, kiedy to zgodził się, żeby była redukcja CO2 w państwach UE w odniesieniu do roku bazowego 2005”.

- „D. Tusk dopuścił się wtedy uderzenia w Polską gospodarkę. Teraz twierdzi, że się temu sprzeciwia, i można powiedzieć, że walczy sam ze sobą. Naszą odpowiedzią na postulaty Polaków są 3 projekty ustaw. Domagamy się, żeby te ustawy zostały przyjęte”

- powiedział.