W swoich refleksjach pt. Jak synod będzie kontynuowany i jak się zakończy? kard. Zen stwierdził: „Patrząc na to, jak pierwsza sesja Synodu o synodalności się zakończyła, nie możemy przestać się dziwić, ponieważ mówi się nam, że nie jest jeszcze jasne, czym jest synodalność (....), [że] wciąż się uczymy, synodalność nie jest pojęciem, jest procesem i wydaje się rozwijać dobrze”. Powstaje w związku z tym wątpliwość, bo wobec tego „według jakich kryteriów stwierdza się, że proces był synodalny i że Kościół staje się synodalny?”

Wskazując na zamieszanie, jeśli chodzi o terminologię, kard. Zen zauważył m.in., że „istnieje wątpliwość, którą należy rozstrzygnąć. Mówią nam, że synodalność jest fundamentalnym konstytutywnym elementem życia Kościoła, ale jednocześnie podkreślają, że synodalność jest tym, czego Pan oczekuje od nas dzisiaj”. Chiński duchowny pyta zatem, czy to ostatnie oznacza, że jednak mamy do czynienia z czymś nowym? By nie popadać w sprzeczność, jego zdaniem należy „rozumieć to zaproszenie do synodalności nie jako mające związek z czymś kompletnie nowym, ale jako daniem nowego impulsu czemuś, co zawsze istniało w Kościele”. Kardynał podał przykład, jak takie rozumienie zastosowano w jego diecezji.

Kardynał zwrócił też uwagę na problemy z właściwą interpretacją pojęcia „podążania razem” i sprzeczności w tekstach Kongregacji Nauki Wiary z 2018 r. o synodalności oraz podstawowego tekstu Synodu o Synodalności. Po lekturze obu dokumentów stwierdził: „Nie mogę opędzić się od spostrzeżenia, że stoimy w obliczu dwóch przeciwstawnych wizji eklezjologii”. Bowiem „z jednej strony Kościół jest przedstawiany jako oparty przez Jezusa na Apostołach i ich następcach, wraz z hierarchią wyświęconych duszpasterzy, którzy prowadzą wiernych w drodze do niebieskiego Jeruzalem. Z drugiej strony mówi się o niezdefiniowanej synodalności, demokracji ochrzczonych (Jakich ochrzczonych osób? Czy chociaż chodzą regularnie do kościoła? Czy czerpią wiarę z Biblii i siłę z sakramentów?)”. Legitymizacja tej drugiej wizji zdaniem kard. Zena mogłaby „zmienić wszystko: naukę wiary i dyscyplinę życia moralnego”.

Na możliwe zarzuty, że jest to „teoria spiskowa”, kard. Zen odpowiada przytaczając przykłady zamieszania wokół Amoris laetitia, rozważania kwestii tzw. viri probati czy przykład Drogi synodalnej w Niemczech forsującej sprzeczne z nauką Kościoła koncepcje oraz sytuacji Kościoła katolickiego w Holandii.

Krytycznie odniósł się kard. Zen do koncepcji „słuchania”, która ma teoretycznie dać możliwość głosu mniejszościom w Kościele. Tymczasem, jak chiński hierarcha zauważa z ironią, być może chodzi tak naprawdę o „mniejszości o konkretnych skłonnościach seksualnych, które miałyby być dyskryminowane, pogardzane i okrutnie marginalizowane przez Kościół”. To tłumaczyłoby, że „akronim LGBTQ po raz pierwszy wszedł uroczyście do dokumentu kościelnego!”

Kard. Zen zwrócił uwagę na włączenie świeckich w październikowe obrady Synodu o synodalności w Watykanie. Podkreślił, że oznacza to iż „nie jest to już synod biskupów”. W związku z tym zaapelował o to, by w październiku 2024 r. synod odbył się z wykluczeniem świeckich, aby uniknąć „niebezpiecznego zamieszania”. Świeccy mogliby uczestniczyć w takim synodzie, ale bez prawa głosowania. Emerytowany biskup Hongkongu jednocześnie zaapelował o „nazywanie wszystkiego właściwą nazwą” w imię klarowności i by uniknąć „niebezpiecznego zamieszania”.

jjf