Kard. Becciu został w 2020 roku zwolniony z urzędu prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i pozbawiony „praw związanych z godnością kardynała”. Była to reakcja papieża Franciszka na doniesienia o skandalu finansowym w Sekretariacie Stanu, do którego doszło w czasie sprawowania przez kard. Becciu urzędu zastępcy sekretarza. Chodziło m.in. o słynną sprawę zakupu nieruchomości w Londynie ze środków zebranych w ramach świętopietrza. W grudniu 2023 roku purpurat został skazany przez Trybunał Państwa Watykańskiego na pięć i pół roku pozbawienia wolności za sprzeniewierzenie środków i nadużycie uprawień. Utrzymując, że jest niewinny, kardynał złożył apelację.
Purpurat znalazł się ponowni w centrum uwagi po śmierci papieża Franciszka, kiedy wyraził chęć udziału w konklawe przekonując, że Franciszek, zapraszając go na ostatni konsystorz, uznał jego „kardynalskie prerogatywy”.
Zamieszanie w Watykanie skomentował w podcaście „Studio Watykan” Interii ks. prof. Andrzej Kobyliński, w którego ocenie wydarzenia te są gotowym materiałem na hollywoodzki dreszczowiec. Duchowny przypomniał o roli kard. Becciu sprzed wybuchu afery finansowej, kiedy to był trzecią osobą w państwie watykańskim. To wówczas miał dopuścić się malwersacji finansowych. Dotychczas nie został jednak prawomocnie skazany.
- „Co prawda został skazany w pierwszej instancji w roku 2023, ale miał prawo do apelacji i z niego skorzystał. W związku z tym czeka teraz na rozprawę apelacyjną. I jeszcze wiele wody w Tybrze upłynie, zanim poznamy ostateczny wyrok w sprawie kardynała Angela Becciu”
- zauważył gość Interii.
Papież Franciszek jednak, nie czekając na decyzję sądu, pozbawił kard. Becciu „praw związanych z godnością kardynała”, nie pozbawiając go przy tym tej godności. Teraz pojawił się problem, bo kard. Becciu uważa, że ma prawa elektorskie.
- „Pytanie, kto ma o tym zdecydować, skoro papież nie żyje? Nikt nie ma tego zapisanego w kompetencjach. To luka prawna i swoisty węzeł gordyjski”
- ocenia kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie.