Fronda.pl: Syn Boży stał się człowiekiem. Dwa tysiące lat temu, w położonym ok. 10 km na południe od Jerozolimy judzkim Betlejem narodził się Jezus Chrystus. W Jego jednej osobie połączyły się dwie natury – Boska i ludzka. Co to właściwie oznacza?
Ks. prof. Andrzej Kobyliński, kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie: „Wiem, że nic nie wiem”. To chyba najlepsza odpowiedź. Te słowa przypisuje się Sokratesowi, starożytnemu greckiemu filozofowi. Podkreślają one świadomość własnej niewiedzy jako fundamentu do poszukiwania prawdziwej mądrości i wiedzy. W pewnym sensie wiemy, że ciągle niewiele rozumiemy z tego, co rzeczywiście oznacza połączenie dwóch natur: Boskiej i ludzkiej. To, co już wiemy, jest o wiele mniejsze od tego, czego jeszcze nie odkryliśmy. Myślę o tym bardzo często z drżeniem serca i umysłu w trakcie sprawowania Mszy świętej, gdy po przeistoczeniu trzymam w dłoniach konsekrowaną Hostię. Jak to możliwe? W jaki sposób Bóg stąpił na ziemię? Z jednej strony to wielka tajemnica wiary, z drugiej zaś wcielenie syna Bożego oznacza przede wszystkim przebóstwienie naszego człowieczeństwa. To źródło naszej godności. Bardzo trafnie ujął tę prawdę św. Tomasz z Akwinu: „Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami”.
Osoba, substancja, hipostaza… W teologii katolickiej posługujemy się terminami wypracowanymi przez filozofów greckich. Klasyczna filozofia zdaje się dziś jednak nie wystarczać, by mówić o Bogu we współczesnym świecie. Katolicy odwołują się więc do całej palety różnych filozofii, w czym niektórzy upatrują jeden z najważniejszych powodów dzisiejszych napięć i sporów doktrynalnych. Możliwe jest jeszcze wypracowanie w Kościele wspólnego języka, posługiwanie się przez wierzących jedną filozofią? A może przeciwnie, widzi Ksiądz w pluralizmie filozoficznym w Kościele raczej szansę aniżeli zagrożenie dla jedności wiary?
Raczej zagrożenie niż szansę. Oczywiście nie jest możliwa jedna filozofia. Wykorzystanie różnych systemów filozoficznych do rozważań doktrynalnych w Kościele katolickim zostało bardzo precyzyjnie określone w 1998 r. w encyklice Jana Pawła II „Fides et ratio”. To niezwykle ważny dokument, dzisiaj szczególnie aktualny. Często do niego powracam. Filozofia została w nim przedstawiona jako „jako jedno z najwznioślejszych zadań ludzkości”. W tym opracowaniu stwierdza się, że Kościół katolicki widzi w filozofii „drogę wiodącą do poznania podstawowych prawd o życiu człowieka. Zarazem uznaje filozofię za nieodzowne narzędzie, pomagające głębiej rozumieć wiarę i przekazywać prawdę Ewangelii tym, którzy jeszcze jej nie znają”.
Na co zwraca szczególną uwagę encyklika „Fides et ratio”?
Dokument podkreśla, że przede wszystkim potrzeba znajomości historii filozofii i dziejów myśli ludzkiej. Następnie należy dowartościować znaczenie filozofii chrześcijańskiej. Wśród wielu wielkich filozofów chrześcijańskich nie można zapomnieć o genialności św. Tomasza z Akwinu i jego ogromnym wpływie na rozumienie prawd wiary i moralności w Kościele katolickim. Odzieranie katolicyzmu z podstaw filozoficznych prowadzi obecnie do przekształcania religii chrześcijańskiej w mieszankę religijności katolicko-zielonoświątkowo-szamańskiej, natomiast wykorzystywanie w Kościele katolickim systemów filozoficznych obcych chrześcijaństwu może promować tzw. teologię pluralizmu religijnego, która głosi prawdziwość i równorzędność wszystkich religii. Irracjonalizm i fideizm otwierają także drogę do bezkrytycznego łączenia chrześcijaństwa z judaizmem. W tym kontekście ostatnie dość ostre spory o zapalanie świec chanukowych stanowią wyzwanie intelektualne znacznie poważniejsze niż to się może wydawać.
W ramach Podcastów Filozoficznych Instytutu Filozofii UKSW w Warszawie przygotował Ksiądz Profesor m.in. serię zatytułowaną: „Personalizm a rewolucja biotechnologiczna”. Dlaczego właśnie humanizm personalistyczny jest dziś szczególnie cennym narzędziem dla Kościoła?
Człowiek nie jedno ma imię. Można go określić jako jednostkę, podmiot, istotę żyjącą, byt ludzki, podstawową komórkę społeczną, ducha wcielonego, świadomość połączoną z materią itp. Jednak najgłębiej oddaje istotę naszego człowieczeństwa pojęcie osoby, a personalizm jest tym kierunkiem filozoficznym, który na to zwraca uwagę. To inaczej filozofia osoby. Rzymski filozof Boecjusz (480-524) stwierdził, że osoba to indywidualna substancja natury rozumnej (łac. individua substantia rationalis naturae). Z jednej strony, humanizm personalistyczny jest dzisiaj niezwykle potrzebny w kontekście rozwoju biotechnologii i sztucznej inteligencji, z drugiej zaś w obliczu nowego podejścia wielu badaczy do świata zwierząt. Osobowe rozumienie życia ludzkiego dobrze chroni jego wyjątkowość i niepowtarzalność.
Na personalistycznej wizji osoby ludzkiej oparto koncepcję praw człowieka. Dziś jednak próbuje się wykorzystać tę koncepcję do propagowania rzekomego prawa do aborcji. Te najważniejsze spory światopoglądowe, które kreują obecnie nie tylko różnice polityczne, ale również podziały w samym Kościele, można jeszcze prowadzić na gruncie filozofii? Racjonalność ma w nich w ogóle znaczenie?
Argumentacja racjonalna, filozoficzna stanowi jedyną możliwą płaszczyznę konfrontacji różnych stanowisk światopoglądowych. Nie ma innej drogi. Oczywiście nie jest ona prosta ani łatwa, ale porzucenie tej przestrzeni dyskusji prowadzi do brutalnej wojny wszystkich ze wszystkimi. Niestety, obecnie w Kościele katolickim zagadnienia filozoficzne czy bioetyczne nie są w centrum uwagi. Bardzo często zaczyna dominować zielonoświątkowe rozumienie prawd wiary i moralności. Na początku 2024 r. Francja wpisała do konstytucji prawo do aborcji. To oznacza, że prawo do uśmiercenia życia ludzkiego na pierwszym etapie jego rozwoju jest traktowane w kraju nad Sekwaną jako jedno z praw podstawowych. W konsekwencji, jeśli teraz ktoś krytykuje aborcję, to jednocześnie staje się wrogiem praw człowieka, konstytucji i praworządności. To rewolucja kopernikańska. Absolutny przewrót. Przeraża mnie prawie całkowita obojętność władz Kościoła katolickiego i innych liderów religijnych w obliczu tej radykalnej zmiany. Niestety, milczy filozofia chrześcijańska, nie interesują się tym wydziały teologiczne, lekceważą to dziejowe wyzwanie media katolickie itp.
W świecie zachodniej, liberalnej demokracji dochodzi do coraz silniejszego przewartościowania, w ramach którego przypisuje się osobowość zwierzętom, a odbiera dzieciom nienarodzonym czy ludziom nieuleczalnie chorym lub starym. Skąd wzięło się to poplątanie?
Rzeczywiście coraz częściej jest zgłaszany postulat, aby ludzie otworzyli się na bycie osobowe zwierząt niebędących ludźmi. W przekonaniu zwolenników takiego stanowiska należy odrzucić źle rozumiany antropocentryzm, który rzekomo prowadzi do niewłaściwego uprzedmiotowienia środowiska naturalnego. W konsekwencji postuluje się przyznanie niektórym zwierzętom statusu bycia osobowego i podmiotowości prawnej.
Jak oceniać tego rodzaju projekty?
Odpowiedzią powinna być filozofia osoby i personalistyczna wizja bytu ludzkiego, które stoją na straży wartości i godności życia człowieka. Opierając się na adekwatnym pojęciu osoby, należy na nowo przemyśleć niektóre założenia współczesnego antropocentryzmu, który czasami prowadzi do niewłaściwych postaw wobec środowiska naturalnego. Dlatego we właściwym ujęciu człowieka jako osoby trzeba harmonijnie połączyć samostanowienie ze zdolnością tworzenia relacji.
W Boże Narodzenie, rozważając tajemnicę wcielenia Chrystusa, w wyjątkowy sposób zastanawiamy się nad istotą ludzkiej natury. Dziś musimy zastanawiać się nad tym szczególnie w kontekście Sztucznej Inteligencji. Rzeczywiście grozi nam wizja „postczłowieczego świata”? Obawia się Ksiądz Profesor, że przy użyciu technologii naprawdę możliwa staje się ingerencja w samą istotę człowieczeństwa?
Zdecydowanie tak. Technicznie jest to możliwe. Najbardziej przerażają mnie badania prowadzone w takich krajach totalitarnych, jak Chiny czy Korea Północna. Niewiele o nich wiemy. Obecna rewolucja biotechnologiczna sprawia, że bardzo realną staje się możliwość głębokiej zmiany istoty człowieczeństwa poprzez zmianę cech naszego gatunku, wykorzystując w tym celu zdobycze inżynierii genetycznej i możliwość tworzenia organizmów transgenicznych lub stosując różne formy wzmocnienia, doskonalenia bytu ludzkiego. Dzisiaj wiele wskazuje na to, że w przyszłości będzie można kierować ewolucją człowieka i doskonalić cały rodzaj ludzki. W tym kontekście największe niebezpieczeństwo dotyczy możliwości zmiany naszej natury. W konsekwencji tych zmian istnieje bardzo poważne ryzyko, że w przyszłości może powstać nowy poczłowieczy świat, w którym obowiązywałyby całkowicie nowe zasady życia. W ten sposób rewolucja biotechnologiczna doprowadziłaby do ukształtowania nowego społeczeństwa oraz nowych reguł życia moralnego, prawnego, społecznego i politycznego.
Spory o istotę człowieczeństwa, wojny ideologiczne, rewolucja biotechnologiczna… Wiele rzeczy rodzi w nas dziś niepokój. Co Księdzu Profesorowi daje nadzieję i pokój serca w te święta?
Tegoroczne Boże Narodzenie jest dla mnie trochę wyjątkowe, ponieważ spędzam te święta w Polsce po raz pierwszy od 20 lat. W 2005 roku bardzo ostre spory i konflikty doktrynalne w środowisku kościelnym skłoniły mnie do tego, żeby wyjechać na Boże Narodzenie do jednej z parafii we Włoszech. I tak czyniłem przez dwie następne dekady. To była trudna decyzja. Miała ona swoje dobre i złe strony. Nadzieję i pokój wlewają do mojego serca nasze kolędy. To niezwykłe bogactwo, jakiego nie mają inne kraje. Śpiew kolęd wzrusza mnie do łez. Z biegiem lat jestem nimi coraz bardziej zachwycony. Szczególnie wiele radości i pokoju wlewa do mojego serca królowa polskich kolęd, czyli „Pieśń o Narodzeniu Pańskim”, znana też pod tytułem „Bóg się rodzi”. Oto Bóg stał się człowiekiem, a Słowo stało się ciałem. To fundament naszej nadziei. Nie można nie patrzeć z nadzieją w przyszłość, gdy światło zwycięża mroki ciemności. „Bóg się rodzi, moc truchleje (…). Ogień krzepnie, blask ciemnieje. (…) Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą”.
***
„Zachęcam wszystkich, zwłaszcza w te święta Bożego Narodzenia, do refleksji nad naturą ludzkiego życia, nad jego dobrocią. Bóg stał się człowiekiem takim jak my, aby pokazać nam, co naprawdę znaczy żyć ludzkim życiem. Mam nadzieję i modlę się, aby szacunek dla życia ponownie wzrósł w każdym momencie ludzkiej egzystencji, od poczęcia do naturalnej śmierci.” (Papież Leon XIV)
