2. Pojawiło si się wprawdzie 7. nowych ministrów konstytucyjnych, ale tylko 2. z nich to zupełnie nowe twarze spoza polityki, minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda, która do tej pory zarządzała czterema szpitalami zorganizowanymi w jednej spółce prawa handlowego i minister Aktywów Państwowych Wojciech Balczun, który do tej pory był prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu. W tej sytuacji trudno mówić o jakimkolwiek odchudzeniu rządu, ba na jesieni ma przybyć 4. wicepremier, tym razem z Polski2050, co wynegocjował marszałek Hołownia w związku ze swoją rotacją z tego stanowiska. Tusk przy okazji prezentacji nowych ministrów, mówił wprawdzie „o nowym otwarciu”, ale w historii funkcjonowania Donalda Tuska jako premiera, było to już 10. nowe otwarcie, za każdym razem traktowane jako klasyczna „ucieczka do przodu”, bez widocznych dobrych rezultatów dla Polski.

3. Tak niestety jest i tym razem, cała ta ponad 1,5 miesięczna „opera mydlana”, związana z rekonstrukcją rządu, miała przykryć i przykryła odpowiedzialność premiera Tuska za przegraną jego kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Nikt w Platformie już nie wspomina o słynnych wywiadach premiera Tuska w TVN24 i Polsat News w ostatnim tygodniu przed wyborami, które skompromitowały nie tylko samego Tuska ale także Trzaskowskiego, które w zamyśle miały wspierać. Po tym walnym przyczynieniu się do przegranej, Tusk „zacierał ślady” po swojej odpowiedzialności poprzez swoich ludzi, którzy propagowali tezę o sfałszowaniu wyborów, z drugiej on sam ciągnął sagę o głębokiej rekonstrukcji rządu. Tezy o sfałszowaniu wyborów , mimo zaangażowania na dużą skalę bodnarowskiej prokuratury, nie udało się przekuć w zablokowanie zaprzysiężenia prezydenta-elekta Karola Nawrockiego przed Zgromadzeniem Narodowym, rekonstrukcja rządu i nowy jego kształt i skład osobowy także nie przyniosą efektów. Wydaje się wręcz, że to 10. już „nowe otwarcie” Tuska, będzie jego ostatnim, a ewentualne kolejne w ramach dotychczasowej koalicji sejmowej, będzie oznaczało powołanie nowego premiera.

4. Niestety wszyscy ci ,którzy oczekiwali, że z powołaniem nowego rządu pojawią się także zapowiedzi realizacji konkretów programowych, srodze się zawiedli, Tusk zapowiedział zamiast tego, kontynuację „ walki dobra ze złem” czyli obecnej koalicji z obecną opozycją. Tę zapowiedź uwiarygodniają posunięcia kadrowe , Marcin Kierwiński powraca do zarządzania policją ( na początku tej kadencji przeprowadził akcję aresztowania posłów Kamińskiego i Wąsika o zgrozo w Pałacu Prezydenckim), a nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, związany z najbardziej radykalnymi środowiskami w wymiarze sprawiedliwości, ma masowo uchylać immunitety i równie masowo przygotowywać akty oskarżenia kolejnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. No i nowy wicepremier Radosław Sikorski, nie dostał tej nominacji, dlatego że Tusk chce podkreślić rangę polityki zagranicznej ,ale dlatego, że ten człowiek znany ze swojej arogancji i bezczelności, ma być zderzakiem w wojnie z nowym prezydentem Karolem Nawrockim.

5. Wszystko to źle wróży temu rządowi, ale niestety w konsekwencji także Polsce i to w sytuacji kiedy ciągle trwa wojna za naszą wschodnią granicą, Rosja nie porzuciła swojej wieloletniej polityki wpływania na tzw. bliską zagranicę, a Niemcy i Francja kontynuują swoją strategię wypychania USA z Europy, co dla nas jest wręcz śmiertelnym zagrożeniem. Ponadto „skrzecząca rzeczywistość” ( dramatyczna sytuacja finansów publicznych , równie dramatyczna sytuacja w ochronie zdrowia, gwałtownie rosnące ceny energii przekładające się na inflację i gwałtowny wzrost kosztów wytwarzania, załamanie się inwestycji, rosnące bezrobocie w tym gwałtownie wśród ludzi młodych , aż ponad 200 tys obecnych bezrobotnych do ludzie do 30 roku życia), może spowodować ,że już jesienią, będziemy mieli z kolejnym nowym otwarciem, ale tym razem już z nowym premierem.