3 listopada marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie stawił się na drugim przesłuchaniu ws. zamachu stanu, w ostatniej chwili usprawiedliwiając się wizytą zagraniczną. Co więcej, marszałek uważa, że niesłusznie przyznano w tym postępowaniu status pokrzywdzonych, wobec czego nie chce odpowiadać na pytania ich przedstawicieli. Stanowczo na stanowisko Hołowni odpowiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba stwierdzając, że „złożenie przez pełnomocnika w Biurze Podawczym takiego pisma jest wyrazem braku szacunku nie tylko dla prokuratury, ale przede wszystkim dla stron procesowych, które w dniu dzisiejszym stawiły się na przesłuchanie, m.in. przedstawiciela organu konstytucyjnego”.

Teraz do sprawy odniósł się sam marszałek Hołownia podkreślając, że stawił się na przesłuchaniu 10 października i odpowiadał na pytania prokuratora.

- „Więc nie jest tak, jak czytam, że nie stawiam się, że jedni są ponad prawem, nie jestem ponad prawem. Nigdy nie sądziłem, że mógłbym pomyśleć w takich kategoriach jak stanie ponad prawem, stawiłem się do prokuratury, odpowiedziałem na pytania uprawnionego prokuratora”

- powiedział w czasie konferencji prasowej.

Stwierdził też, że o swojej nieobecności informował prokuraturę wcześniej, zarzucając śledczym „bałagan w papierach”.

- „Pan prokurator ma nieścisłe informacje, jeśli chodzi o obieg dokumentów w prokuraturze. To nie jest tak, że nie zawiadomiliśmy prokuratury o mojej nieobecności. Oczywiście, że zawiadomiliśmy. 30 października podpisałem pismo w tej sprawie. 31 października w godzinach porannych to pismo znalazło się w prokuraturze, czego potwierdzenie macie tutaj państwo w tej chwili przede mną. Bardzo jasno i klarownie wyłożyliśmy, ja wyłożyłem w tym piśmie, dlaczego nie stawię się 3 listopada, by być przesłuchiwanym przez przez pana Bogdana Święczkowskiego. Dołączyliśmy do tego opinię prawną, którą również prokuratura miała od piątku rano u siebie, mogła się z tym zapoznać”

- przekonywał.

- „Autorem opinii jest wybitny prawnik, profesor dr Andrzej Sakowicz. Jeżeli dzisiaj pan prok. Skiba mówi do mnie, że brakuje mi kindersztuby procesowej, to ja trochę się uśmiechając, musiałbym powiedzieć, trochę wam porządku w tej prokuraturze brakuje w papierach, panie prokuratorze. Niezły macie bałagan, chciałoby się powiedzieć, bracia i siostry, jeżeli od piątku do poniedziałku nie jesteście w stanie znaleźć pisma, które do was wpłynęło”

- dodał.

Zaznaczył ponadto, że „trochę źle się czuje będąc łajanym w dość paternalistyczny sposób przez pana prokuratora”.