"Chcemy, aby władze powstrzymały osoby, które nie mieszkają tu dłużej niż pięć lat, przed kupowaniem nieruchomości i wprowadziły większą kontrolę nad zakwaterowaniem wakacyjnym" - powiedziała Carme Reines z kolektywu, który zorganizował protest w Palma de Mallorca.

Javier Carbonell, agent nieruchomości, powiedział, że ponad połowa wynajmowanych nieruchomości była wykorzystywana do wynajmu wakacyjnego i nie była dostępna dla mieszkańców.

Powodem protestów na Majorce jak podają lokalne media były postulaty związane z niskimi placami oraz ograniczoną podążą mieszkań na wynajem w racjonalnej cenie.

"Zdecydowana większość pracuje za niskie wynagrodzenie w branży turystycznej i nie zarabia wystarczająco dużo, aby opłacić coraz droższe mieszkania. Ponadto korki, hałas i brud działają na nerwy mieszkańców wyspy".

Duże protesty z podobnych powodów miały już miejsce w Barcelonie.

Hiszpanie mniejszością.

Dane Instituto Nacional de Estadística pokazują skalę turystyki na Balearach. Zgodnie z nimi w lipcu 2023 r. na Baleary przybyło ponad 2,4 mln turystów, z których większość prawdopodobnie spędzi wakacje na Majorce. Populacja archipelagu wynosi około 1,2 miliona osób. Daje to "wzrost populacji" o nieco ponad 200 procent.

Sytuacja w Katalonii jest nieco mniej niepokojąca - przynajmniej na pierwszy rzut oka. Większość turystów przyjeżdża tu w styczniu (2,3 miliona w 2023 r.), co skutkuje "wzrostem populacji" regionu o 29 procent. Jednak to Barcelona prawdopodobnie będzie miała najwięcej odwiedzających. Biorąc pod uwagę liczbę mieszkających tam Hiszpanów (7,9 milinów) daje to wzrost o około 139 procent.

Turystyka odpowiada za niecałe 20% hiszpańskiego PKB. Jest to udział znaczący, który sprawia, że branża jest strategiczną dla funkcjonowania gospodarki królestwa.

Gniew Hiszpanów jest zrozumiały.

Na turystyce krocie zarabiają duże korporacje, właściciele nieruchomości oraz inwestorzy zagraniczni, to przeciętny obywatel odczuwa to zupełnie inaczej. Generowane przez branżę gigantyczne PKB nie jest sprawiedliwie rozprowadzenie pośród uczestników całego procesu. Problemem dla mieszkańców półwyspu iberyjskiego są zbyt niskie płace.

W Portugalii minimalna stawka godzinowa, którą najczęściej otrzymują pracownicy wynosi jedynie 4,85 EUR.

W Hiszpanii jest ona wyższa i wynosi 6,87 EUR. Jednak takie zarobki nie wystarczają by pokryć wysokie koszty utrzymania, szczególnie w miejscowościach o walorach turystycznych.

Przeglądając portale oferujące długoterminowy najem mieszkań zapoznałem się z ofertami. Na Majorce najtaniej oferowano mieszkanie jednopokojowe o metrażu 28 m2 za 810 EUR miesięczne. Ta kwota obejmuje wyłącznie czynsz, a mieszkanie było w zaniedbanym stanie.

Mieszkanie dwupokojowe ok.50 m2 to czynsz wynoszący minimalnie 1250 EUR, za lokal poza centrum miast.

Trzy pokoje ok. 75 m2 kosztują już ponad 1500 EUR.

Średni koszt utrzymania czteroosobowej rodziny w Hiszpanii wynosi bez czynszu około 2460 EUR miesięcznie. Dla wspomnianej, czteroosobowej rodziny wynika z tego następujący rachunek: wynajęcie mieszkania 1500 EUR plus koszty utrzymania 2460 EUR utrzymujemy kwotę 3960 EUR miesięcznie.

Bez programów społecznych, zasiłków i zapomóg trudno jest się w Hiszpanii utrzymać.

Dzieląc koszty życia przez godziny pracy, otrzymamy liczbę godzin, która za najniższą pensję (brutto) pozwoli na utrzymanie rodziny 2+2.

Rachunek wskazuje iż potrzeba aż 576 godzin pracy by pokryć miesięczne koszty życia typowej rodziny.  576 roboczogodzin dwukrotnie przekracza możliwości czasowe dwojga rodziców pracujących na pełnym etacie.