W opinie Donalda Tuska, którą wyraził podczas środowej konferencji prasowej w tym działaniu nie było złych intencji ze strony muzeum.

Tusk zaznaczył, że sprawa symboli narodowych, takich jak postacie Pileckiego, Kolbego i rodziny Ulmów, jest wyjątkowo delikatna i powinna być traktowana z wielką ostrożnością. Chce, aby muzeum w Gdańsku „łączyło różne narracje historyczne”, jednocześnie budując wspólne zrozumienie i szacunek do historii wśród Polaków.

"Nie ma żadnego powodu, żeby te elementy naszej historii, te symbole, były jakimkolwiek pretekstem do niepokoju czy waśni" – powiedział Tusk, dodając, że zależy mu na zdrowym rozsądku w podejmowaniu decyzji przez władze muzeum.

Premier poinformował, że zwrócił się do swojego doradcy ds. muzealnictwa, Wojciecha Dudy, o podjęcie działań w porozumieniu z ministrem kultury, które zapewnią, że żadne decyzje muzeum nie będą powodowały niepokojów ani kontrowersji.

"Wolałbym, by w tego typu wystawach i muzeach postępować w sposób wyważony, rozsądny i nikogo nie raniący" – dodał, wyrażając nadzieję, że władze muzeum podejmą kroki, które zakończą obecne zamieszanie.

Pytanie jakie się pojawia samo przez się jest proste i brzmi: kiedy w takim razie usunięte symbole pojawią się na ścianach muzeum? Czy oby nie ma być z nimi podobnie, jak z zapewnieniami Donalda Tuska ws. nielegalnych migrantów przywożonych bezprawnie przez niemiecką policję na terytorium Polski?