Szefowa resortu edukacji wzięła 27 stycznia udział w międzynarodowej konferencji „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy”, zorganizowanej w Krakowie z okazji 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. W czasie swojego wystąpienia minister Nowacka stwierdziła, że „na terenie okupowanym przez Niemcy, polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”. Później minister przeprosiła za „przejęzyczenie”, a wedle resortu, jej przygotowana wcześniej i odczytywana z kartki wypowiedź miała brzmieć: „na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”.
Do sprawy wrócił wczoraj na antenie Radia ZET red. Bogdan Rymanowski, który przywołał w rozmowie z minister Nowacką pytanie jednego z internautów.
- „Michał pyta o sprawę, która chyba będzie Panią prześladować: Czy da się przejęzyczyć, czytając z kartki? Według mnie i dużej ilości osób – nie. Nigdy nie zapomnimy o polskich nazistach”
- odczytał wpis internauty dziennikarz.
W odpowiedzi minister zapewniła, iż „bardzo żałuje, że ze zmęczenia czytałam w taki sposób”.
- „Tak, da się pomylić. Bardzo tego żałuję”
- powiedziała.
Na przeprosinach jednak nie skończyła, wykorzystując tę okazję do… zaatakowania opozycji.
- „Natomiast fala hejtu, obrzydliwa, również robiona przez polityków PiS, którzy pozwalali sobie na absolutne przekroczenie granic, też bardzo daje wiele do myślenia”
- stwierdziła.
Przekonywała, że politycy PiS i Konfederacji zaangażowali się w skierowaną przeciwko niej „zorganizowaną akcję”.
- „Hejt bardzo jest ciężko znieść. Nadal tysiące wyzwisk, obelg, groźby śmierci. Wiele spraw już dałam do prokuratury, bo były tam też również groźby karalne”
- mówiła.
Zapewniła też, że „nie zapomni” tego „hejterom” i ci „poniosą tego konsekwencje”.