W czasie posiedzenia sztabu kryzysowego prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska poinformowała o nagłym, nieprognozowanym wcześniej zrzucie wody ze zbiornika zarządzanego przez elektrownię wodną Lubachów należącą do Taurona.
- „Informacja, którą otrzymaliśmy o zrzucie wody, o braku współpracy i kooperacji jest szokująca”
- oświadczył premier Donald Tusk.
Służby prasowe Taurona potwierdziły w przesłanym PAP komunikacie, że „w niedzielę doszło do niekontrolowanego przelania się wody przez koronę tamy przy elektrowni wodnej Lubachów”.
- „Stało się to po jednym z największych w historii dopływów wody do zbiornika, niemożliwym do kontroli. Ze względu na odległość od zapory efekty przelania były odczuwalne na zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach, w poniedziałek 16 września”
- wyjaśniono.
Do sprawy za pośrednictwem mediów społecznościowych odniósł się poseł Michał Moskal.
- „Tauron dokonał nieprognozowanego zrzutu wody ze swojej elektrowni tworząc zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców Wrocławia. W normalnych czasach kierownictwo Tauronu byłoby już odwołane, a być może wyjeżdżało ze spółki w kajdankach. Dziś służby mają ścigać tylko opozycję, a nie kolesi Tuska. Jak zwykle kosztem obywateli. Będę oczekiwał informacji od @MAPGOVPL w sprawie wyciągnięcia konsekwencji kadrowych”
- napisał na X.com.
Tauron dokonał nieprognozowanego zrzutu wody ze swojej elektrowni tworząc zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców Wrocławia.
— Michał Moskal (@Michal_Moskal) September 17, 2024
W normalnych czasach kierownictwo Tauronu byłoby już odwołane, a być może wyjeżdżało ze spółki w kajdankach. Dziś służby mają ścigać tylko opozycję, a… pic.twitter.com/8SR4sjO3z2
Tymczasem prezes Taurona Grzegorz Lot zapewnia, że wszystkie upusty wody realizowane przez spółkę są uzgadniane z regionalnym Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świdnicy.
- „Wszystkie decyzje były uzgadniane. Mamy potwierdzenia zgody lub jej braku”
- oświadczył.
- „Wszystkie komunikaty wysłane były zgodnie z prawem i procedurami. Regionalne Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świdnicy było informowane o wszystkim”
- dodał.
Odnosząc się do sytuacji z niedzieli wskazał, że doszło do przelania się wody przez koronę tamy zbiornika Lubachów.
- „Pomimo włączonych upustów ilość wody była za duża. Na to nie mieliśmy żadnego wpływu. To był jeden z największych napływów wody w historii tego obiektu”
- stwierdził.