W ub. piątek portal Chojna24.pl poinformował, że w Osinowie Dolnym pojawił się niemiecki radiowóz, z którego wysiadła rodzina migrantów z Bliskiego Wschodu. Niemieccy policjanci wrócili następnie do kraju, a cudzoziemcy zostali w Polsce. Po nagłośnieniu sprawy przez media, interweniowały polskie władze. Z kanclerzem Olafem Scholzem na ten temat miał rozmawiać Donald Tusk, chociaż media donosiły o wątpliwościach, czy do rozmowy rzeczywiście doszło. Po rozmowie z komendantem głównym Straży Granicznej gen. dyw. Robertem Baganem, szef niemieckiej policji Dieter Romann zapewnił, że sprawa ma charakter incydentalny i obiecał, że do podobnych incydentów w przyszłości nie dojdzie.

Tymczasem niemieckie media donoszą, że podobny incydent miał miejsce.

- „Niemiecka policja po raz kolejny przewiozła migrantów na stronę polską i ich tam zostawiła”

- podaje „Sueddeutsche Zeitung”.

- „Policjanci ponaglają pasażerów do pośpiechu i domagają się, aby z bagażami szybko przeszli przez most do Polski. I tak kilkunastu mężczyzn, kobiet i dzieci z walizkami i zwierzakiem idzie w ulewny deszcz”

- relacjonują niemieccy dziennikarze.

Zdarzenie miało mieć miejsce w sobotę na przejściu granicznym między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami. Dotychczas niemiecka policja nie skomentowała tych doniesień.