Szef polskiego rządu stwierdził wówczas, że sytuacji nie można lekceważyć, jednak obecnie „nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która powodowałaby zagrożenie na terenie całego kraju”. Czeskie władze mówiły z kolei o konieczności przygotowania się na najczarniejsze scenariusze.

Wspomniany czeski instytut wskazywał szczególnie na Głuchołazy i okoliczne miejscowości, które mogą zderzyć się z falą większą od tej, jaka pojawiła się w 1997 roku. O przygotowanie się na najgorsze scenariusze apelował tego dnia do obywateli premier Czech Petr Fiala.