We wszystkich dziesięciu największych polskich miastach, rozpatrywanych pod kątem liczby mieszkańców, w drugiej turze wyborów prezydenckich zwyciężył Rafał Trzaskowski.
Najwyższe poparcie uzyskał on w ponad półmilionowym Poznaniu, gdzie zagłosowało na niego 72,7 proc. miejscowych wyborców oraz w niespełna półmilionowym Gdańsku, w którym wsparło go swym głosem 70,03 proc. mieszkańców.
Do poparcia na poziomie 70 proc. wynik Trzaskowskiego zbliżył się jeszcze w stołecznej Warszawie, gdzie na prezydenta tego miasta zagłosowało wczoraj 68,21 proc. wyborców oraz w trzecim co do wielkości Wrocławiu, w którym partyjny zastępca Donalda Tuska uzyskał poparcie na poziomie 67,09 proc.
Nieco gorzej było już w Łodzi (65,53 proc.), Bydgoszczy (64,43 proc.), Szczecinie (64,17 proc.) czy w drugim pod względem liczby ludności polskim mieście - Krakowie (62,16 proc).
Spośród polskich miast top 10 pod względem liczby mieszkańców, najbardziej wyrównana walka pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim rozegrała się w Lublinie, gdzie kandydat PO uzyskał 51,14 proc. głosów oraz w Białymstoku, w którym Trzaskowski dostał 51 proc.
Natomiast największymi polskimi miastami (14 i 15 miejsce w rankingu), w których kandydat wspierany przez PiS mógł pochwalić się zwycięstwem były niespełna 200-tysięczne: Rzeszów, gdzie Karola Nawrockiego wsparło swym głosem 51,66 proc. wyborców oraz Radom, w którym zwycięstwo prezesa IPN było jeszcze wyraźniejsze - 55,36 proc.
Ponadto z grona polskich stutysięczników, prawicowy kandydat na urząd prezydenta RP wygrał jeszcze w Rybniku (52,27 proc.) i w Tarnowie (50,97).
Prezes IPN zwyciężył też w wielu polskich miastach, których liczba mieszkańców oscyluje pomiędzy 50 a 100 tys. osób.
Karol Nawrocki zwyciężał z Rafałem Trzaskowskim w Jastrzębiu-Zdroju (59,92 proc.), Nowym Sączu (60,42 proc.), Siedlcach (58,62 proc.), Suwałkach (55,43 proc.), Lubinie (52,37 proc.), Piotrkowie Trybunalskim (50,32 proc.), Żorach (52,83 proc.), Ostrowcu Świętokrzyskim (50,86 proc.), Łomży (61,66 proc.), Ełku (50,70 proc.), Zamościu (56,85 proc.), Tomaszowie Mazowieckim (51,46 proc.), Chełmie (53,89 proc.), Mielcu (60,54 proc.), Przemyślu (54,43 proc.), Stalowej Woli (61,65 proc.), Białej Podlaskiej (58,66 proc.), Bełchatowie (62,51 proc.) czy w Piekarach Śląskich (50,68 proc.).
W minioną niedzielę po raz kolejny zatem potwierdziła się prawidłowość, że wybory w Polsce wygrywa się w mniejszych miejscowościach a nie pośród wielkomiejskiego, lewicowo-liberalnego elektoratu.