Jeśli tylko polskie firmy zaczynają odnosić sukcesy na rynkach europejskich natychmiast pojawia się reakcja unijnych instytucji ograniczająca ich rozwój. Za każdym razem polscy przedsiębiorcy są ograniczani poprzez pospiesznie przygotowywane zmiany w prawie unijnym.

Taki system niszczenia naszych przedsiębiorstw był już wiele razy stosowany. Poprzez unijne dyrektywy niszczono polską branże transportową, górnictwo, elektroenergetykę, przemysł automotive, całą branżę stolarki okiennej, stocznie, porty, rolnictwo itd. Teraz przyszedł czas na przetwórstwo rybne.

Parlament Europejski przyjął dziś projekt rozporządzenia delegowanego Komisji Europejskiej dotyczącego wymagań higienicznych dla niektórych produktów odzwierzęcych, w tym produktów rybołówstwa. Przepisy uderzą w polskie przetwórstwo rybne.

Za przyjęciem rozporządzenia głosowało 400 posłów, przeciwko – 170; 28 wstrzymało się od głosu.

Nowa regulacja wprowadza rygorystyczne normy polegające na ograniczeniu okresu tzw. „usztywniania” (stiffening) ryb – podmrożenia do temperatury od -4 do -7 stopni Celsjusza – do maksymalnie 96 godzin przed pokrojeniem w plastry. Jest to element procesu stosowanego przez firmy przetwarzające wędzonego łososia w Polsce.

Eksport łososia z Polski to wolumen wartości  2,5 mld euro rocznie, czyli 7 proc. całego eksportu spożywczego. Branża zatrudnia w Polsce kilkanaście tysięcy osób w regionach o dużym bezrobociu – w okolicach Lęborka, Słupska, Ustki i Darłowa. Są to głównie kobiety.

Nowe rozporządzenie drastycznie uderzy w region, w którym mieszkam. Większość firm z tej branży to najlepsi i najwięksi pracodawcy regionu Pomorza Środkowego. Obszar ten silnie nasycony jest przedsiębiorstwami z branży przetwórstwa łososia. Te firmy w sposób bezpośredni i pośredni są istotnym czynnikiem ekonomicznym wpływającym na atrakcyjność ekonomiczną całego regionu.