Pod koniec sierpnia w życie weszła ustawa mająca wspierać działanie wojska i służb strzegących granicy z Białorusią. Jest ona odpowiedzią na śmierć ranionego nożem przez imigranta żołnierza, która zbiegła się z doniesieniami na temat zatrzymania żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych wobec napierających na nich imigrantów. Jak donosiły media, zatrzymani mundurowi pozostali bez pomocy prawnej, na którą musieli zrzucić się ich koledzy.

Dziś na profilu MON na X.com pojawił się wpis, w którym resort zapewnia o zagwarantowaniu żołnierzom pomocy prawnej.

- „Zespół Ochrony Praw Żołnierzy zapewni bezpłatną pomoc prawną żołnierzom zawodowym i niezawodowym: w zakresie realizacji prawa do obrony w postępowaniach karnych, które dotyczy zdarzeń związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych; pokrzywdzonym w zakresie naruszenia nietykalności cielesnej, czynnej napaści lub znieważenia funkcjonariuszy publicznych”

- czytamy.

- „Powołanie Zespołu jest odpowiedzią na prośby środowiska wojskowego, aby takie wsparcie prawne było udzielane zarówno żołnierzom zawodowym i niezawodowym objętym postępowaniami karnymi wszczętymi w związku z  wykonywaniem obowiązków służbowych”

- dodano.

Okazuje się, że szef MON musi powoływać zespół do obrony żołnierzy przed zespołem powołanym przez szefa MS. Jak przypomina poseł PiS Adam Andruszkiewicz, wciąż działa powołany do ścigania żołnierzy zespół prokuratorów.

- „Wspaniały pomysł - zatem może ten zespół pomoże polskim żołnierzom strzegącym twardo naszej granicy ustrzec się przed zarzutami bodnarowców? Jak wynika z odpowiedzi min. Myrchy na moją interpelację - specjalny zespół prokuratorów wymierzony w polskich żołnierzy nadal istnieje i prowadzi postępowanie przygotowawcze. Nie róbcie sobie jaj z naszych mundurowych, to coraz bardziej groteskowe”

- napisał parlamentarzysta.