Takich ocen nie można dokonywać na podstawie wyrywkowych informacji medialnych – powiedział Chmielnicki w rozmowie z PAP.

Debata Trzaskowskiego” czy kampanijny teatr?

Już w trakcie transmisji dziennikarka TVP wskazywała, że wydarzenie było organizowane przez komitet Rafała Trzaskowskiego. To wzbudziło podejrzenia o możliwe nielegalne finansowanie kampanii – zwłaszcza że całość była transmitowana przez media publiczne oraz prywatne stacje komercyjne.

Poseł Mariusz Błaszczak z PiS mówił wprost: – Istnieje podejrzenie, że polski podatnik sfinansował całą tę imprezę za pośrednictwem neo TVP.

Z kolei Konfederacja, ustami Krzysztofa Bosaka, zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury. – Należy wyjaśnić, kto za to wszystko zapłacił. Czy była to impreza Platformy Obywatelskiej, a może ukryta produkcja finansowana przez TVP? – dopytywał wiceprezes Ruchu Narodowego.

PKW: rozliczenia po 18 maja

Rzecznik KBW uspokaja jednak, że ostateczna ocena legalności debaty i ewentualnych naruszeń prawa wyborczego zostanie dokonana dopiero po złożeniu sprawozdań finansowych, czyli nie wcześniej niż trzy miesiące po zakończeniu głosowania.

Wszelkie informacje mające wpływ na ocenę zgodności z prawem gospodarki finansowej komitetów są wykorzystywane w trakcie badania sprawozdań – zapewnił Marcin Chmielnicki.

Cyrk kontra transparentność

Tymczasem kontrast między piątkową debatą Trzaskowskiego a wieczornym wydarzeniem zorganizowanym przez Telewizję Republikę, TV Trwam i wPolsce24 pozostaje wymowny. Tam zaproszono wszystkich kandydatów, a debata odbyła się publicznie na rynku w Końskich, bez tajemnic i medialnych przepychanek.

Piątkowa relacja TVN i TVP ze „studyjnej debaty” Trzaskowskiego budzi dziś więcej pytań niż odpowiedzi. Czy faktycznie doszło do ukrytego finansowania kampanii wyborczej jednego z kandydatów za pieniądze publiczne? Odpowiedź na to pytanie poznamy – być może – dopiero latem. Wcześniej PKW musi przeanalizować dokumenty, które – jak wskazuje praktyka – bywają niepełne lub nieprecyzyjne.