Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zasugerowała na antenie Polsatu, że podwyższenie wieku emerytalnego może być konieczne. Zaleciła także, by „pracować jak najwięcej”.

„Potrzebne są polityki, które stymulują dzietność. Rodzice muszą mieć pewność zostawienia dziecka pod dobrą opieką, gdy idą do pracy. I trzecia sprawa, to praca. Wszyscy muszą pracować najwięcej jak się da” – dodała.

W tej sprawie są dwie płaszczyzny: polityczna i gospodarcza. Zdajemy sobie sprawę, że polityka nie pozwala podnieść wieku emerytalnego, bo w dużej mierze z tego powodu w 2015 r. władzę straciły PO i PSL. Natomiast gospodarka wręcz domaga się takiego ruchu” – ocenił tę kwestię prezes Związku Pracodawców Business Centre Club Łukasz Bernatowicz w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Dodał, że ze względu na niską dzietność coraz mniej pracujących płaci składki na coraz większą liczbę emerytów.

„System nie bilansuje się i jeśli to się nie zmieni, zawali się pod własnym ciężarem” – ocenił.

„Są liczne instrumenty, które zachęcają osoby w wieku okołoemerytalnym do tego, by pozostawały na rynku pracy” – zwraca z kolei uwagę na łamach Rzeczpospolitej prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak ze Szkoły Głównej Handlowej.

„Liczy się teraz, ile zgromadziliśmy na swoim koncie, ale też liczba przepracowanych lat. I im bliżej końca pracy, tym szybciej rośnie uzbierana składka. Tak działa siła procentu składanego. Z drugiej strony zebrany kapitał dzielimy przez prognozowany czas trwania życia na emeryturze. Im później przechodzimy, tym ten okres jest krótszy. Większy kapitał dzielimy przez mniej lat, emerytura jest więc wyższa” – uważa Chłoń-Domińczak.