„Przyjechałem wczoraj po południu do Alkmaar i od razu usłyszałem raporty od różnych ludzi – pracowników, VIP-ów, ludzi z delegacji – że cały czas coś się dzieje, że są szykanowani” – relacjonował podczas konferencji Dariusz Mioduski.
Prezes Legii stwierdził, że to, co się stało, jest „skandalem”. „Nastawienie lokalnego rządu było fatalne. Była wypowiedź pani burmistrz Alkmaar, że nie życzy sobie Polaków w mieście. Taka atmosfera trwała od kilku dni” – mówił Mioduski.
„Byłem na wielu wyjazdach. Nigdy nie widziałem, żeby nasza drużyna, członkowie sztabu i zarządu byli atakowani przez ochronę i policję. To jest wydarzenie bezprecedensowe w skali światowej. My tego nie odpuścimy” – powiedział prezes Legii Warszawa.
„Mówiłem im, kim jestem i chciałem załagodzić sytuację. Ale kiedy to się nie udało, powiedziałem, że muszę to nagrać. Wyrzucili mi telefon i nie chcieli pozwolić, żebym go odzyskał. Wtedy dostałem brutalnie uderzony” – opowiadał Mioduski.
Dariusz Mioduski relacjonował również, że gdy próbował jechać za dwoma wyciągniętymi przez holenderskich policjantów piłkarzami polskiego klubu na komisariat, został brutalnie odepchnięty.
„Zrobiła się międzynarodowa afera. Wsparcie instytucji państwowych pokazuje, że nie można nas tak traktować i dyskryminować polskich instytucji i obywateli. Wyraz tego przez instytucje rządowe jest na pewno bardzo pomocny” – spuentował prezes Legii Warszawa.