W ub. tygodniu Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publiczny Sądu Najwyższego uwzględniła skargę Prawa i Sprawiedliwości, uchylając decyzję Państwowej Komisji Wyborczej, która odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS. Zgodnie z prawem, PKW powinna teraz przyjąć sprawozdanie tego ugrupowania, a następnie powinny zostać wypłacone należne środki. Komisja postanowiła jednak „odroczyć” podjęcie decyzji do czasu „uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN oraz sędziów biorących udział w orzekaniu w tej izbie”. Reprezentująca rządzących większość w PKW podważa status Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN twierdząc, że nie jest ona sądem.

W rozmowie z PAP do sprawy odniósł się prof. Jacek Zaleśny z Uniwersytetu Warszawskiego.

- „Mająca miejsce uznaniowość w wykonywaniu orzeczeń SN przez PKW stanowi zagrożenie dla demokracji. PKW działa bez podstawy prawnej. Arbitralnie, aktem własnej woli, stwierdza, że coś uznaje, a czegoś nie - niezależnie od obowiązującego stanu prawnego”

- powiedział konstytucjonalista.

Podkreślił, że jeśli PKW nie zmieni postawy i wciąż nie będzie uznawała orzeczeń Izby Dyscyplinarnej, w przyszłym roku niemożliwe będzie stwierdzenie ważności wyborów prezydenckich. Dodał, że sytuacja ta zagraża również już samemu procesowi wyborczemu, w który zaangażowany jest Sad Najwyższy.

- „Niektóre czynności opisane w Kodeksie wyborczym są przeprowadzane z udziałem SN, inaczej nie będą prawnie skuteczne”

- wyjaśnił.

Przypomniał, że na różnych etapach procesu wyborczego, jego uczestnik ma możliwość zaskarżyć decyzje PKW do SN, a zgodnie z ustawą sprawy te nalezą do Izby Kontroli Nadzwyczajnej.

- „Kiedy - tak jak to stało się obecnie - uchwały tej Izby nie są wykonywane, powstaje zagrożenie dla całego procesu wyborczego”

- podkreślił.