Śledztwo, które nabiera tempa, opiera się na informacjach pochodzących od dwóch instytucji: belgijskiej organizacji National Lottery oraz Centralnej Jednostki Dochodzeniowo-Śledczej ds. Zwalczania Prania Pieniędzy (CFI). Obie instytucje przedstawiły szczegółowe dane wskazujące, że Didier Reynders – przez wiele lat stojący na czele National Lottery – miał prać pieniądze poprzez zakup losów loteryjnych i przelewanie zysków na własne konto.

Jak ujawnił dziennik Nieuwsblad, raport National Lottery mówi o co najmniej 200 tysiącach euro podejrzanych środków w okresie pięciu lat. Z kolei analiza CFI, sięgająca aż dekady wstecz, wykazała transakcje opiewające łącznie na nawet 800 tysięcy euro. W śledztwie pojawia się też postać Fontinoya – bliskiego współpracownika Reyndersa – który miał codziennie kupować antyki i dzieła sztuki w brukselskiej dzielnicy Sablon, zwłaszcza w sklepie Oliviera Theunissena, gdzie belgijskie służby przeprowadziły już przeszukanie.

Reynders, przesłuchiwany przez śledczych, tłumaczył, że pieniądze pochodziły z handlu antykami. Jednak te wyjaśnienia nie przekonują opozycji. – Jak to możliwe, że przez lata wydawano tak duże kwoty bez żadnej reakcji ze strony banków? – pytał publicznie Hugues Bayet z PS. – A jeśli dotyczy to znanego polityka, to pytania są jeszcze bardziej zasadne – dodał.

Z kolei Khalil Aouasti, inny polityk PS, nie kryje oburzenia: – Reynders przez ponad dziesięć lat był ministrem finansów, a nigdy nie uczynił z walki z praniem pieniędzy priorytetu. Nie wzmacniał prawa, nie podnosił standardów kontroli, nie interesował się poważnymi przestępstwami podatkowymi. Czas powołać komisję śledczą – zaznaczył.

Sprawa ta uderza w polityka, który na forum europejskim odgrywał rolę moralizatora, szczególnie wobec Polski. Didier Reynders jako komisarz UE ds. sprawiedliwości regularnie krytykował polski rząd, kwestionował niezależność polskiego sądownictwa oraz wysyłał do Warszawy ostrzeżenia i listy z Brukseli. W 2020 roku otwarcie podważał wiarygodność polskich wyborów prezydenckich, a rok później sugerował finansowe wsparcie Komisji Europejskiej dla środowisk LGBT+ w Polsce.

W kwietniu 2023 roku wysłał list do rządu Mateusza Morawieckiego, w którym oficjalnie zakwestionował status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, sugerując jej polityczne podporządkowanie.

Dziś ten sam Reynders staje się obiektem dochodzenia, które może zakończyć się jego politycznym upadkiem. Zarzuty są poważne, a polityczne konsekwencje – trudne do przewidzenia. Belgijska opinia publiczna oczekuje odpowiedzi nie tylko od samego Reyndersa, ale również od organów kontrolnych, które przez lata nie dostrzegały nieprawidłowości w jego finansach.