Pomimo wcześniejszych obietnic Władimira Putina, że poborowi nie zostaną wysłani na front, do nowej brygady trafią również żołnierze z przymusowego poboru. Decyzja ta wywołała oburzenie wśród rodziców młodych rekrutów, którzy próbują protestować, ale jak zawsze bezskutecznie.

Eksperci są zgodni, że formowanie tej brygady jest de facto ukrytą formą mobilizacji. Kreml boryka się z trudnościami w rekrutowaniu ochotników do armii, mimo że regularnie podnosi oferowane wynagrodzenia. Aby zwiększyć liczbę rekrutów, w Moskwie otwarto punkty werbunkowe nawet na stacjach metra. Mer Moskwy, Siergiej Sobianin, ogłosił, że stolica ma dostarczyć 23 tysiące nowych żołnierzy kontraktowych, co uczyniłoby Moskwę liderem w skali kraju pod względem liczby rekrutów.

W ramach zachęt dla ochotników władze oferują wysokie jednorazowe wypłaty oraz regularne wynagrodzenia. Jednak większość rekrutów w Moskwie to przyjezdni z innych regionów Rosji, co wskazuje na trudności w rekrutacji w stolicy Rosji.

Oficjalne dane co prawda sugerują, że Rosja pozyskuje miesięcznie 30 tysięcy nowych żołnierzy, jednak rzeczywiste liczby mają być znacznie niższe.