Minister Przydacz gościł w programie „Graffiti” na antenie Polsat News, gdzie był pytany o spór pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Spraw Zagranicznych dot. mianowania ambasadorów.
- „Minister Sikorski ośmiesza Polskę. MSZ pod rządami pana ministra występuje do innych krajów o tzw. agrement, czyli zgodę na przyjęcie danego ambasadora wiedząc, że ten człowiek nigdy ambasadorem nie będzie, bo nie ma zgody prezydenta”
- powiedział szef BPM.
Zapowiedział również, że „każda osoba, która weźmie udział w procedurze nielegalnej, omijania przepisów prawa, omijania prezydenta, czyli wystąpi o agrement, wystąpi do komisji spraw zagranicznych bez wstępnej zgody prezydenta, nie będzie już mogła liczyć za czasów kadencji prezydenta Karola Nawrockiego na podpis pod nominacją ambasadorską”.
Obecnie, wskutek działań resortu spraw zagranicznych, około 60 proc. polskich placówek pozostaje bez ambasadorów.
- „Minister Sikorski jest jedynym ministrem w III Rzeczypospolitej, który sparaliżował tak daleko polską służbę zagraniczną”
- stwierdził Przydacz.
Zwrócił przy tym uwagę, że od objęcia przez wicepremiera Sikorskiego urzędu ministra spraw zagranicznych Biurem Polityki Międzynarodowej kierowało już trzech ministrów. Z żadnym z nich jednak szefowi MSZ nie udało się dojść do porozumienia.
- „Jak on chce się dogadywać za granicą, jak on z każdym ministrem nie potrafi się dogadać, kto będzie ambasadorem na jakiej placówce”
- zauważył minister Przydacz, wskazując na poziom kompetencji dyplomatycznych szefa MSZ.