Na początku ub. tygodnia wiele emocji wywołał ujawniony przez media list, który na podstawie relacji ks. Michała Olszewskiego SCJ spisali jego najbliżsi. Aresztowany w Wielki Czwartek w ramach śledztwa dot. domniemanych nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości duchowny opowiedział o pierwszych godzinach po swoim zatrzymaniu, kiedy to odmawiano mu posiłku i wody, budzono w nocy światłem czy uniemożliwiano skorzystanie z toalety. Na szokującą relację sercanina zareagował m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, który wszczął postępowanie w tej sprawie. Teraz okazuje się, że w podobny sposób traktowana była również urzędniczka zatrzymana w ramach tego samego śledztwa.
W programie „Michał Rachoń. Jedziemy” na antenie Telewizji Republika ujawniono dziś pismo adwokata kobiety. Ta miała być pozbawiana snu, a w jej celi regularnie były przeprowadzane przeszukiwania. Ponadto kobieta przebywa w izolatce, choć nie ma ku temu podstaw.
- „Podejmowane działania obrońcy odczytują jednoznacznie jako próbę jej złamania i skłonienia do złożenia wyjaśnień w kierunku pożądanym przez urząd prokuratorski. Jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna, skutkująca ograniczeniem podstawowych praw i wolności obywatelskich”
- wskazuje obrońca kobiety.
❗️❗️❗️❗️❗️
— Jarek Olechowski (@OlechowskiJarek) July 8, 2024
NASZ NEWS
W @RepublikaTV ujawniliśmy pismo adwokata jednej z zatrzymanych urzędniczek @MS_GOV_PL ws. Funduszu Sprawiedliwości, z którego wynika, że kobieta jest torturowana w areszcie przez funkcjonariuszy reżimu @donaldtusk
Na antenie Telewizji Republika trwa… pic.twitter.com/14brqU4cWe
Poseł Ast: To esbeckie metody
Do sprawy odniósł się w rozmowie z portalem Niezależna.pl były szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, poseł Marek Ast.
- „Są to w moim przekonaniu metody esbeckie, których nie powstydziliby się funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa w PRL. To, że w wolnej Polsce, w demokratycznym państwie prawa, takie metody są stosowane, obciąża ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Adama Bodnara”
- stwierdził polityk PiS.
Podobnie jak obrońca kobiety, parlamentarzysta ocenia, że metody te mają służyć nakłonieniu urzędniczki do złożenia właściwych zeznań.
- „Chodzi o to, żeby tak uprzykrzyć życie osobie zatrzymanej, żeby wydobyć od niej zeznania, które byłyby wygodne dla prokuratury. Jest pytanie, czy tego rodzaju działanie wobec osoby, która w sposób oczywisty może okazać się niewinna, kobiety, która do tej pory nigdy nie była karana, nie nosi znamion stosowania tortur psychicznych”
- wskazał.